11 grudnia 1828 r. w czwartkowy wczesny ranek, gdy w dworze mistowskim, stary, stojący zegar wybijał godzinę 4:00, urodził się we wsi, w chacie włościańskiej należącej do Jana Wojcika i jego małżonki Barbary z Kowalczyków chłopiec. Dziecko, które miało zaledwie 12 godzin, ojciec zapakował na wóz i wraz ze świadkami i chrzestnymi, po ciemku zawiózł do odległego o 7 kilometrów kościoła w Mińsku, aby ksiądz wikary Feliks Świętochowski ochrzcił je imieniem Stanisław. Urodzony 195 lat temu Stanisław Wojcik był moim praprapra(3)dziadkiem.
Chrzest mojego przodka odbył się o godzinie 16:00, 11 grudnia 1828 r. w kościele parafialnym w Mińsku, do którego od wieków należała wieś Mistów. Świadkami ceremonii był Mikołaj Wocial lat 24 oraz Stanisław Parol lat 30, obaj włościanie z Mistowa. Ojciec Stanisława, a więc mój prapraprapra(4)dziadek – Jan Wójcik także był włościaninem i w chwili narodzin syna miał 25 lat, zaś jego małżonka, a moja prapraprapra(4)babcia Barbara pochodząca z rodu Kowalczyków była od niego o rok młodsza i miała 24 lata. Kumami trzymającymi do chrztu mojego przodka został świadkujący Mikołaj Wocial i Petronela Wocialowa, zapewne żona Jana Wociala.
Mój praprapra(3)dziadek Stanisław Wójcik, bo pod takim nazwiskiem został zapisany w akcie urodzenia jego ojciec, a więc i on takie nazwisko urzędowo otrzymał, w dalszym życiu posługiwał się już nazwiskiem Wójcicki. Była to naturalna zmiana nazwiska, która dokonała się w tym rodzie. Gdy 20 lutego 1854 r. Stanisław stawał po raz pierwszy na ślubnym kobiercu, zapisano go jeszcze jako Wójcik, zapewne dlatego, że ślub odbywał się w parafii Jakubów, a więc mój przodek musiał dostarczyć swoją metrykę ślubną, a tam występował jako Wójcick. Ślub Stanisława i Rozalii z Sobotów wspominałam w lutym na blogu >>>LINK<<<. Po upływie 11 lat, w dniu 12 listopada 1865 r. Stanisław stanął powtórnie przed ołtarzem jakubowskim, a koło niego stanęła panna Katarzyna Gutówna – >>>LINK<<<. Wówczas to owdowiały Stanisław został zapisany już jako Wójcicki i pod tym nazwiskiem funkcjonował już do śmierci. Mój przodek zmarł trzynaście dni po swoich 59 urodzinach, a więc będzie jeszcze okazja do wspomnienia o nim na „Drogach Przeszłości”.
Mój praprapra(3)dziadek był piątym dzieckiem Jana i Barbary, z tymże drugi poród Barbary był bliźniaczy. Urodził się gdy jego rodzice byli jeszcze młodymi i silnym ludźmi – ojciec zgonie z aktem urodzenia syna miał zaledwie 25 lat, a matka 24. Mając wiedzę kiedy zarówno Jan, jak i Barbara przyszli na świat, okazuje się, że w momencie narodzin Stanisława mieli nieznacznie więcej wiosen, niż podał Jan księdzu Świętochowskiemu. Jan miał 27 lat, a jego małżonka, która była od niego nie młodsza, a starsza o rok miała już 28 lat, ale nadal byli to jeszcze młodsi ludzie. Po narodzeniu mojego przodka, Barbara była jeszcze minimum pięć razy w ciąży, ale dzieci te albo umierały mając zaledwie kilka latek, albo ich losów nie udało się ustalić, być może dlatego, że także wcześnie umarły. Z dziesiątki dzieci Wójcików, wieku dorosłego dożyła tylko trójka – najstarsza Marianna, Antoni i mój praprapra(3)dziadek Stanisław. Jak widać rodzina nie miała wiele szczęścia. Po śmierci kolejnych dzieci, wielki cios domowi Wójcików zadała śmierć Jana – męża i ojca, gospodarza i żywiciela rodziny. Jan zmarł 5 kwietnia 1841 r. w wieku niespełna 40 lat, jak łatwo można obliczyć na podstawie jego aktu urodzenia >>>LINK<<<, pozostawiając po sobie 41-letnią owdowiałą Barbarę z trójką dzieci – 18- letnią Marianną, 14-letnim Antonim i 13-letnim Stanisławem. Zatem mój praprapra(3)dziadek wchodził w dorosłe życie bez ojca. Nie wiadomo, kto zajął się mistowskim gospodarstwem po Janie, bo Barbara zwlekała z wydaniem swojej wówczas już dorosłej córki – Marianna wyszła za mąż dopiero w 1850 r., a przed ślubem była służącą w Wiśniewie. Jej bracia także nie spieszyli się do żeniaczki. Pierwszy w 1854 r. ożenił się mój praprapra(3)dziadek, który jako kawaler także był służącym w Wiśniewie, a dopiero w 1869 r., na ślubnym kobiercu stanął Antoni, który pojął za żonę wdowę z Bud Przytockich. Zatem jak widać, żadne z dzieci nie został w domu i nie wspierało matki w prowadzeniu gospodarstwa. Matka także nie wyszła powtórnie za mąż, a więc dom pozostawał bez męskiego gospodarza. Być może zaraz po śmierci ojca, nastoletni synowie przejęli cześć obowiązków zmarłego, ale czy podołali pełnej gospodarce? A może i Barbara poszła na służbę zostawiając dom i zagrodę mężowską, bo sama nie była w stanie jej utrzymać. Jedno jest pewne moja prapraprapra(4)babcia dożyła słusznego wieku, przeżywając bez męża, aż 36 lat. Zmarła mając 77 lat w dniu 23 kwietnia 1877 r. w Jakubowie, zapewne mieszkając u swojego syna, a mojego praprapra(3)dziadka Stanisława. Jej akt zgonu wspominałam w tym miejscu na blogu >>>LINK<<<.
Dwukrotnie żonaty Stanisław, dochował się jedenaście dzieci, ale tylko piątka zdołała się wychować. Pierwsza małżonka obdarzyła go trzema córkami, z których wieku dorosłego dożyła tylko jedna – Marianna, późniejsza żona Pawła Wilka z Bud Barczących. Druga małżonka, która była moją praprapra(3)babcią powiła ósemkę dzieci, z których wiek dorosły osiągnęła czwórka, a mianowicie: Antonina późniejsza żona Jana Wójcik z Zimnowody, moja prapra(2)babcia Julianna, która 14 października 1888 r. wyszła za Jana Wróblewskiego >>>LINK<<<, Jan ożeniony z Marianną Ślusarczykówną oraz Karol ożeniony także ze Ślusarczykówną, ale Anną.
Owdowiała w 1887 r. moja praprapra(3)babcia Katarzyna z Gutów Wójcicka zmarła 3 października 1907 r. w Jakubowie >>>LINK<<<.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉