niedziela, 30 kwietnia 2023

Przyszła wiosna, skończył się kwiecień - podsumowanie




30 kwietnia  – to dzień bez większego znaczenia w mojej genealogii, tego dnia nic, co zostało odnotowane w metrykach się nie wydarzyło. Czy aby na pewno? Na tą chwilę tak sądzę, że to dzień bez rocznicy, ale wiele jeszcze zdarzeń przeze mnie do odkrycia, może akurat, któreś z nich miało miejsce 30 kwietnia…

Skoro dziś nie przypada żadna rocznica, to skąd ten post… to post podsumowujący cały miesiąc, czwarty miesiąc mojego blogowania.

W całym 30 dniowym miesiącu na blogu opublikowałam 15 postów, co ciekawe nie było w nim ani jednego postu dotyczącego rocznicy ślubnej. Dlaczego? Bo co do zasady trwał nadal Wielki Post, najpóźniej Wielkanoc, kończąca okres zakazany dla wesel, mogła wypaść 25 kwietnia, więc niemal cały miesiąc trwał jeszcze czas, w którym zwyczajowo ślubów nie zawierano.

Jak łatwo policzyć średnio co drugi dzień na blogu pojawiały się nowe posty, ale życie to nie czysta matematyka, więc nie tak łatwo podzielić w życiu 30 przez 15 ;) Szóstego i czternastego kwietnia pojawiły się po trzy rocznicowe wpisy na „Drogach Przeszłości”, zaś dziewiętnastego kwietnia dwa. Zatem było aż 20 dni, gdy nie zapieściłam żadnego wpisu, bo w tych dniach nie przypadała żadna rocznica.

Ze wszystkich opublikowanych postów 6 dotyczyło rocznic urodzin, a 9 zgonów, tak więc bilans kwietniowy zamyka się „przyrostem naturalnym” ujemnym i wynosi -3.

Wśród sześciu rocznic urodzeń wyróżniają się dwie. Najmniej lat upłynęło od narodzin mojego prapra(2)dziadka Stanisława Wąsaka, który urodził się 6 kwietnia 1856 r., wiec w tym roku wspominałam 167 rocznicę jego urodzin. Najwięcej lat upłynęło od narodzin Wojciecha Woycika, mojego prapraprapraprapra(6)dziadka. Wojciech urodził się 304 lat temu, 24 kwietnia 1743 r. Jest to jak dotąd najodleglejsza metryka, jaką udało mi się odnaleźć.

Dziewięć rocznic zgonu, to głównie zgonu z XIX w. Najmniej lat minęło od zgonu mojej prapra(2)babka Marianna Wąsak z domu Nowicka, która zmarła 118 lat temu, 14 kwietnia 1905 r. Najwięcej, bo 241 lat minęło od chwili gdy zmarł Paweł Grzegorzyk mój prapraprapraprapra(6)dziadek. Zmarł on 9 kwietnia 1782 r. w Dębowcach pod Jeruzalem.

Przy okazji postów rocznicowych starałam się rozwijać tematy regionalne, zamieszczałam krótkie opisy miejscowości, ciekawostki związane z nimi czy zachowane zabytki. To wszystko po to, żeby przybliżyć miejsca i realia życia moich przodków.

 

A teraz zabieram swój blog na badanie EKG – jak wypadło? przekonajcie się sami.

 

Choć zdarzały się dni, gdy blog cichutko wisiał na stronie i nikt go nie odwiedzał to były też takie chwile, gdy gościł całkiem spore grupy czytelników. Najważniejsze, że „Drogi Przeszłości” żyją, a ja obiecuję je dalej rozwijać.

 

A już jutro 1 maj i dla wielu to czas majowego odpoczynku, spędzania tych kilku pierwszych dni uroczego miesiąca w rodzinnym gronie. Ja też planuje na majówkę rodzinne grono – 1 maja przy prapraprapra(4)dziadku, a 3 maja przy praprapraprapra(5)babci. Już dziś zapraszam do majowych blogowych lektur. Zapowiada się ciekawie, przez przypadek maj stał się duchownym miesiącem, a wszystko za sprawą dwóch witraży z 1879 r.

 

 

 

czwartek, 27 kwietnia 2023

Marianna Pieniek – 165 rocznica zgonu


We wtorkowy wieczór, o godzinie 21:00, dnia 27 kwietnia 1858 r. umarła moja prapraprapra(4)babka Marianna Pieniek z Kaniów rodem pochodząca z Gołębiówki.

 


Zgłoszenie zgonu mojej przodkini nastąpiło w czwartek 29 kwietnia, z samego rano, o godzinie 8:00. Zgłaszającymi byli dwaj wyrobnicy z Gołębiówki – Franciszek Kania lat 46 i Franciszek Dymek lat 45, którzy oświadczyli, że zmarła Marianna Pieniek była wyrobnicą, mająca lat 55, opatrzoną w swojej słabości sakramentami świętymi, urodzona i zamieszkała w Gołębiówce, córka Macieja i Agnieszki małżonków Kania, żona Franciszka Pieńka.

Umierająca Marianna pozostawiła po sobie nie tylko owdowiałego męża Franciszka, który zmarł trzy lata później, ale także dzieci, z których najstarsza Anna miała 31 lat i od trzynastu lat była już mężatką, a najmłodszy Piotr miał zaledwie 8 lat.

 

Mariannę Kanię i Franciszka Pieńka już poznaliśmy podczas wspominania ich 199 rocznicy ślubu, która miała miejsce 24 lutego >>>LINK<<<

 

W akcie zgonu mojej prapraprapra(4)babki wspomniano, że została ona „w słabości opatrzona sakramentami świętymi” oznacza to, że przed śmiercią przyjęła sakrament namaszczenia chorych czyli tak zwane ostatnie namaszczenie, a być może także wyspowiadała się i przyjęła komunię. Jak zauważa Katechizm Kościoła Katolickiego sakrament pokuty i pojednania, komunia eucharystyczna zwana wiatykiem i namaszczenie chorych to trzy sakramenty, które „gdy życie chrześcijańskie osiąga swój kres, są «sakramentami, które przygotowują do Ojczyzny», lub sakramentami, które stanowią zakończenie ziemskiej pielgrzymki”. O ostanie namaszczenie powinna się zatroszczyć rodzina umierającego, widać, że w przypadku Marianny Pieniek, rodzina to uczyniła, może to oznaczać, że Pieńkowie byli bardzo praktykującą rodziną, która gdy ich matka i żona zaniemogła szukali ratunku u Boga.

 

 

W czasie gdy w Gołębiówce mieszkali moi przodkowie z rodu Kaniów i Pieńków, wieś ta miała około 15 domów i liczyła 85 mieszkańców. Przy takiej liczbie ludności, zapewne większość się znała, a nawet była ze sobą spokrewniona i nie były to przypadkowe sytuacje, bo w tamtym okresie śluby między sąsiadami nie były rzadkością. Oprócz wsi w Gołębiówce istniał także folwark, który miał 639 morgów gruntu, z czego 327 morgów stanowiły grunty orne i ogrody, 95 morgów było łąk, a warunki naturalne terenów Gołębiówki były i są bardzo dobre na naturalne łąki, 6 morgów było pastwisk, zaś 181 morgów to lasy, a 5 morgów stanowiły zarośla. Dodatkowo 2 morgi było wód, a 18 nieużytków i placów publicznych. W folwarku było 24 budynki drewniane oraz funkcjonowała osada młynarska, był to młyn wodny. Oprócz młyna Gołębiówka, funkcjonował także nieopodal młyn Szymkowizna.

 

Obraz Gołębiówki i okolicy według mapy West Gallicien z 1801-1804 r.

 

Obraz Gołębiówki i okolicy według mapy Topograficzna Karta Królestwa Polskiego
tzw. mapa Kwatermistrzostwa z 1843 r.

 

W XVIII w. wieś Gołębiówka należała do Rudzińskich. Zachowane do dnia dzisiejszego założenie dworskie w Gołębiówce, z ukierunkowaniem na gospodarkę rybną, powstało na przełomie XIX i XX w. Na początku XX w. majątek przeszedł w ręce Zembrzuskich, w 1909 r. należał do Wacława Zembrzuskiego. W latach 20 XX w. właścicielem folwarku liczącego wówczas 384 ha był Wandalin Kucewicz., który w 1928 r. odsprzedał go Jerzemu Zdziechowskiemu, ekonomiście, ministrowi skarbu w rządzie RP w latach 1925–1926, działaczowi Stronnictwa Narodowego, posłowi na sejm w latach 1922–1927. W rękach Zdziechowskiego majątek pozostawał do wybuchu II wojny światowej, na początku której pałac i folwark zostały zajęte przez Niemców, a po wojnie majątek podległ reformie rolnej na mocy której utworzono w nim PGR. Obecnie jest w rękach prywatnych.