czwartek, 30 listopada 2023

Przeminęło z listopadowym wiatrem



Przedostatni miesiąc 2023 r. szybko minął, dużo się w nim działo, a więc i czas płynął nad wyraz szybko. Na blogu „Drogi Przeszłości” także wiele się wydarzyło, wszak na listopad przypada jesienny bum weselny, więc niejeden ślub moich przodków przywoływałam.

W listopadzie opublikowałam w sumie 27 postów, z których 9 dotyczyło narodzin, 12 – ślubów i 6 – zgonów. Trzecia dekada miesiąca obfitowała w rocznice, bo było ich przez 10 dni aż siedemnaście, więc naturalnie część z nich przypadała w te same dni, a takich przebogatych w rocznice dni było aż sześć:

  • 20 listopada było dwie rocznice
  • 22 listopada było trzy rocznice
  • 24 listopada było dwie rocznice
  • 25 listopada było trzy rocznice
  • 27 listopada było trzy rocznice
  • 29 listopada było dwie rocznice

Jednocześnie w całym listopadzie było dwanaście dni, w których nie przypadała żadna rocznica i były to zazwyczaj dni z pierwszej połowy miesiąca.

Najbardziej odległą listopadową rocznicą była rocznica śmierci mojego prapraprapraprapraprapra(8)dziadka Szymona Szydłowskiego, od którego śmierci 22 listopada upłynęło 249 lat, gdyż mój przodek zmarł w 1774 r. w Liwcu, w parafii Kuflew. Zaś najmniejsza rocznica dotyczyła ślubu moich dziadków Feliksa Wróblewskiego i Janiny Wąsak, którzy, gdyby żyli, świętowaliby 22 listopada swoje brylantowe gody, a więc 70 rocznicę zawarcia związku małżeńskiego, gdyż ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską w 1953 r. przed ołtarzem w Jakubowie.

 

Rocznice urodzinowe – dziewięć rocznic urodzinowych, w siedem dni.

W listopadzie przypadało dziewięć rocznic narodzin, które świętowałam w ciągu siedmiu dni, gdyż 27 listopada przypadała, aż trzy rocznicę przyjścia na świat moich przodków, w tym mojego dziadka Feliksa Wróblewskiego i jego ojca, a więc mojego pradziadka Aleksandra Wróblewskiego, których dzielił odstęp 35 lat.

Najbardziej odległa urodzinowa rocznica przypadała 24 listopada, kiedy to świętowałam 242 rocznicę narodzin Katarzyny Kący, zapisywanej także jako Kończy – mojej prapraprapraprapra(6)babki, która przyszła na świat 24 listopada 1781 r. w Guzewie w parafii Kuflew. Na drugim biegunie rocznic urodzinowych znalazła się rocznica upamiętniająca narodziny mojego kochanego dziadka Feliksa Wróblewskiego, od którego przyjścia na świat 27 listopada minęło równo 99 lat. 
 

 

Rocznice ślubne – dwanaście rocznic w dziesięć dni.

Prace na polu pokończone, spiżarnie, kopce, piwnice, spichlerze napełnione, pracy mniej, a więc wieś, tuż przed rozpoczęciem się adwentu wyprawia wesela. W mojej genealogii, oczywiście w tej zbadanej, takich jesiennych wesel było dwanaście. Już w pierwsze dni nowego miesiąca przypadały pierwsze śluby i tak to trwało do ostatnich dni listopada, zanim nie zaczął się adwent.

Największa rocznica ślubna przypadała 20 listopada, kiedy to świętowałam zawarty w 1774 r. związek małżeński między Tomaszem Borzymem i Katarzyną Łopucianką – moimi prapraprapraprapra(6)dziadkami. Od ślubi i wesela moich przodków w tym roku upłynęło 249 lat, czyli prawie dwa i półwieki.

Zaś najmniejszą rocznicą ślubu, były wspominane już wyżej brylantowe gody moich dziadków Feliksa Wróblewskiego i Janiny Wąsak, którzy zawarli związek małżeński 22 listopada 1953 r. 


Sześć zgonów w sześć dni

Listopad to pierwszy miesiąc, gdy ilość narodzin przewyższa ilość zgonów, a więc „przyrost naturalny” w tym miesiącu w końcu jest dodatni.

Najwięcej czasu, bo 249 lat upłynęło od wspomnianego już zgonu mojego prapraprapraprapraprapra(8)dziadka Szymona Szydłowskiego, zmarł on 22 listopada 1774 r., zaś najmniej lat, ale ciągle sporo, bo 133 minęły dosłownie wczoraj od śmierci Karola Borzyma, mojego praprapraprapra(5)dziadka, który zmarł 29 listopada 1890 r. 

 


 

Tak jak w ubiegłych miesiącach, tak także i w listopadzie wpisom na blogu towarzyszyły także notki o osobach, miejscach, wydarzeniach, które były bliskie moi przodkom, ale zanim o tym, to jeszcze o listopadowych wydarzeniach, które wpisują się w moją działalność genealogiczno regionalną.

W sobotę 4 listopada, gdy przypadała 191 rocznica ślubu moich prapraprapra(4)dziadków Jakuba Szczapika z Marianną Nowicką, miałam niebywałą przyjemność gościć w Radiu dla Ciebie w audycji prowadzonej przez Piotra Łosia pod tytułem „Rody i Rodziny Mazowsza” >>>LINK<<< i opowiadać o mojej przygodzie z genealogią, a w szczególności o moich dziadkach – babci Jance i dziadku Felku, a także o ich rodzicach, dziadka i dalszej rodzinie. Były także tematy „techniczno genealogiczne” oraz regionalne. Jeszcze raz dziękuję Piotrze za zaproszenie. 

 


 

Ale to jeszcze nie koniec moich listopadowych wystąpień. Po dwóch tygodniach, także w sobotę, w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Mińsku Mazowieckim, podczas VI Mińskich Spotkań Wydawców Publikacji Regionalnych „NAD SREBRNĄ” miałam możliwość  wygłosić prelekcję pod tytułem Majątek Łaziska w gminie Jakubów. Wystąpienie to jest po części zwieńczeniem mojego długoletniego zainteresowana tymi dobrami ziemskimi, ale także jest wstępem do dalszych badań. Dziękuję ślicznie Pani Dyrektor i pracownikom MBP za zaproszenie i za wspaniałą niemalże rodzinną atmosferę w czasie trwania Targów, szczególnie, że był to mój debiut, a jak wiadomo debiuty są trudne i mocno okraszone tremą i stresem. 

 



 
 

Na „Drogach Przeszłości” obok rocznic urodzin, ślubów i zgonów moich przodków pojawiły się następujące tematy:

  • zastanawiałam się czym są Zaduszki i jaka jest ich historia
  • rozmyślałam na temat podróży mojej prapraprapra(4)babki Marianny Nowickiej z Janowa do Okuniewa po odpis swojej metryki urodzenia
  • próbowałam zobrazować wieś Ludwinów, którą widziałam moja praprapra(3)babcia Katarzyna Gut
  • przypomniałam, zapomniane dziś święto Katarzynki, które jest męskim odpowiednikiem Andrzejek
  • przywołałam wydarzenia z 1863 r., czyli z Powstania Styczniowego, a także postać księdza Stanisława Brzóski i mojego przodka, w linii bocznej Antoniego Migdalskiego – weterana 1863 Roku
  • analizowałam gdzie w Kałuszynie była działka, na której stał dom z izdebką zakupioną przez mojego prapraprapra(4)dziadka Filipa Nowickiego
  • uwieńczyłam historyczne wydarzenie w dziejach parafii Jakubów – parafii mojej i moich przodków – Uroczystość związaną z Jubileuszem 550-lecia powstania parafii, a także koronacji obrazu Świętej Anny Samotrzeciej
  • zachęcałam do czytania gazet, ale nie tych aktualnie wychodzących, ale tych XIX-wiecznych dostępnych chociażby na Polonie lub innych bibliotekach cyfrowych
  • zasygnalizowałam historię Cegłowa, a szczególnie tamtejszego kościoła z ołtarzem Mistrza Lazarusa, ucznia Wita Stwosza, przed którym ślub brali moi przodkowie
  • przypomniałam decyzję budowy nowego kościoła jaką proboszcz jakubowski wraz z parafianami podjęli w końcu XIX w., a także pokusiłam się o opis starej drewnianej świątyni
  • przywołałam historię Mistowa, w tym folwarku w Mistowie i orientacyjnie określiłam w którym miejscu we wsi mógł urodzić się mój praprapraprapra(5)dziadek Franciszek Woycik
  • zastanawiałam się nad chrztem w łonie matki, czym faktycznie był, czy był możliwy ze względu na prawo kanoniczne, czy obecnie jest stosowany
  • pochyliłam się na majątkiem Czarna i nad rodziną Skwierczyńskich – XIX-wiecznych dziedziców tego folwarku, szczególnie, że na cmentarzu w Jakubowie zachował się nagrobek Jana Skwierczyńskiego – jest to jeden z nielicznych nagrobków ziemian podjakubowskich, które dotrwały do dzisiejszych czasów
  • przedstawiłam historię dowodów osobistych oraz związanych z nimi kopert dowodowych i metryczek dowodowych, które w ostatnich latach przeżywają swoisty renesans za sprawą genealogicznej braci
  • przypomniałam tradycyjne wiejskie wesela – realia, zwyczaje, tradycję
  • opisałam historię oraz wymowę i symbole adwentu, który już za chwilę się zaczyna
  • przybliżyłam osobę Świętej Elżbiety Węgierskiej wdowy, na cześć której prawdopodobnie swoje imię otrzymała moja praprapraprapra(5)babcia Elżbieta Teresa Zawiszka
  • przedstawiłam historię dóbr Piaseczno, wsi duchownej i parafialnej Kiczki oraz kościoła w Kiczkach, który mieli okazję oglądać także moi przodkowie 

 

 

I na koniec statystyka, bo w listopadzie mój blog przeżył istny tłum czytelników, może to za sprawą audycji w RDC, gdzie także pojawiło się wspomnienie blogowych opowieści, bo w sumie właśnie od bloga wszystko się zaczęło. Okazuje się, że nie tylko o szlacheckich rodach można opowiadać interesująco i ciekawie, także o chłopach ze wschodniego Mazowsza można wiele powiedzieć i nie będą to nudne historię.

Przez ostatnie trzydzieści dni blog „Drogi Przeszłości” został wyświetlony 1314 razy, co jest dla mnie mega zaskoczeniem. Dziękuję Wam moi drodzy czytelnicy – Ci stali, niemalże codzienni, ale także Ci okazjonalni, którzy co jakiś czas postanawiacie wejść i poczytać co na „Drogach Przeszłości” piszczy. 

 


 

Naturalnie zapraszam wszystkich na grudniowe posty, choć zdaję sobie sprawę, że świąteczne zabieganie może uniemożliwić regularne czytywanie postów genealogicznych.

Nowy post już w sobotę 2 grudnia – zaczynamy zgonem z 1830 r.