sobota, 25 listopada 2023

Franciszek Pieniek – 162 rocznica śmierci


W poniedziałek 25 listopada 1861 r., o godzinie 22:00, w Patoku zmarł 60-letni owdowiały Franciszek Pieniek, wyrobnik, zamieszkały w Gołębiówce, syn Wojciecha i Katarzyny – mój prapraprapra(4)dziadek. 

 


 

Zgon mojego przodka został zgłoszony księdzu Michałowi Pompeckiemu, proboszczowi kałuskiemu, dopiero w piątek 29 listopada 1861 r. o godzinie 10:00. Zgłoszenia dokonali Walenty Bujan lat 46 mający i Stanisław Kłos lat 50 mający obaj wyrobnicy w Patoku zamieszkali. O Walentym Bujan będzie jeszcze mowa, bo okazuje się, że nie był on obcy dla Franciszka.

Z jakiego powodu nastąpiło takie opóźnienie w zgłoszeniu zgonu i kiedy mój prapraprapra(4)dziadek został pochowany? Są to bardzo trudne pytanie. O ile datę pochówku da się ustalić, o ile w parafii Kałuszyn prowadzone były i zachowały się księgi pogrzebów, bądź księgi cmentarne, o tyle powodu opóźnienia w zgłoszeniu już raczej nie odnajdziemy. Domniemywam, że pogrzeb odbył się około dwa dni po zgonie, więc około środy 27 listopada, a tylko wpis do księgi zgonów został dopełniony dopiero w piątek. Raczej do piątku ciało mojego przodka nie pozostawało bez pochówku.

Franciszek Pieniek urodził się w 1805 r. w Gołębiówce, a konkretnie 16 wrześnie 1805 r., ale jeszcze nie uzyskałam z ADW-P skanu tej metryki. Znając dokładną datę narodzin mojego prapraprapra(4)dziadka można zweryfikować jego wiek, podany do metryki zgonu. Zapisano w niej, że zmarły miał 60 lat, a z metryki urodzenia, wynika, że miał skończone dopiero 56 lat, a więc był o cztery lata młodszy, niż podali to zgłaszający.

Franciszek mając niespełna 19 lat ożenił się ze swoją rówieśnicą Marianną Kania, która także pochodziła z Gołębiówki. Ich ślub odbył się 24 lutego 1824 r., co także na blogu było już wspominane >>>LINK<<<. Małżonkowie razem przeżyli 34 lata, a przez ten czas spłodzili dziewięcioro dzieci, z których wieku dorosłego dożyła szóstka. Pierwsza odeszła Marianna, która zmarła 24 kwietnia 1858 r. w Gołębiówce >>>LINK<<<. Po jej śmierci Franciszek, zapewne oddawszy wcześniej swoje gospodarstwo, któremuś z dzieci utrzymywał się z wyrobku.

W listopadzie 1861 r. zapewne pracował jako wyrobnik w Patoku, gdzie zmarł. O tym, że przebywał w Patoku czasowo świadczy to, że w jego metryce zgonu zapisano, że zamieszkiwał w Gołębiówce. Gdyby na stałe przeniósł się do Patoku, wówczas nie wspomniano by o Gołębiówce, w której kiedyś mieszkał. Ewidentnie jego bytność w Patoku była tylko czasowa, być może tylko w dzień tu przebywał, pracując, a na noce wracał do Gołębiówki? Z Patoku do Gołębiówki wcale nie jest tak daleko. Pieszo Google Maps pokazuje około 6 km czyli jakąś godzinę i dwadzieścia minut drogi, ale niestety terenami leśnymi i przez rzekę Witówkę, więc możliwe, że wówczas były to tereny bagienne, podmokłe, a nawet zalewowe szczególnie po deszczu. Czy mój przodek Franciszek, będący wyrobnikiem, a więc zapewne nie posiadający nawet konia, zdecydował się na codzienny powrót z Patoku do Gołębiówki i kolejnego dnia na drogę do Patoku. Wątpię, dlatego zapewne mieszkał w Patoku, gdzieś u kogoś kątem, a do Gołębiówki wracał raz na kilka dni. Z uwagi na to, że zgłaszającymi byli dwaj wyrobnicy z Patoku, można uznać, że razem z moim przodkiem tworzyli większą grupę wyrobników pracujących być może nawet u jednego gospodarza. Jednym ze zgłaszających był Walenty Bujan, który jak się okazało w toku kwerendy genealogicznej, był zięciem mojego przodka. Jego najstarsza córka Anna, która wyszła za Pawła Badurka, który po dziewięciu latach trwania małżeństwa zmarł, a owdowiała kobieta wyszła za Walentego Bujańskiego, który występował także pod nazwiskiem Bujan. W tym przypadku okazało się, że zgon mojego prapraprapra(4)dziadka nie zgłaszali obcy ludzie, bo jednym ze zgłaszających był zięć zmarłego. Niestety na pewno Franciszek nie pracował u córki i zięcia, bo Walenty tak jak teść występował jako wyrobnik, a więc nie posiadał własnego gospodarstwa, na którym mógł pomagać Franciszek.

Dlaczego Franciszek Pieniek mający szóstkę dorosłych dzieci musiał pracować w obcej wsi jako wyrobnik, najemnik, parobek i pracownik fizyczny, skoro mógł znaleźć ciepły kąt u któregoś ze swoich dzieci i miskę rzadkiej zupy z kromką chleba. Na pewno odwdzięczyłby się pomocą w polu, w obejściu czy nawet przypilnował najmłodszych wnuków. Byłby pośród swoich, przy dzieciach, w rodzinnej atmosferze. Teraz nam się wydaje, że to takie naturalne i piękne, ale kiedyś niestety walczono o każdą gębę do wykarmienia i każde ręce zdolne do pracy pracowały, aby mieć co jeść. Często także, podobnie jak w „Chłopach” Reymonta ojciec nie zgadzał się z synem i jeden musiał ustąpić. U naszego Noblisty stary Boryna nie chciał popuścić gospodarstwa, a jego syn Antek nie chciał być parobkiem u ojca więc odszedł ze swoją rodziną. Zaś w przypadku moich przodków Franciszek Pieniek zapewne oddał swoje gospodarstwo któremuś z dzieci, prawdopodobnie synowi Józefowi, mojemu praprapra(3)dziadkowi i z jakiś przyczyn nie mógł lub nie chciał siedzieć u niego w chałupie, wolał iść na odległą o 6 km wieś Patok i tam zarobić na własne utrzymanie, być może przy boku zięcia, a może to zięć ściągnął teścia do Patoku, bo tu była dla niego praca.

W chwili śmierci mojego prapraprapra(4)dziadka Franciszka Pieńka, jego dzieci miały odpowiednio:

  • córka Anna – 34 lata i 16 lat wcześnie została żoną Pawła Badurek syna Józefa i Józefy z Kłosów, a po jego śmierci, w 1855 r. wyszła za Walentego Bujańskiego lub Bujana, bo ich dzieci rodziły się pod tymi dwoma nazwiskami, syna Jana i Marianny Grabiak, tego samego, który zgłaszał zgon mojego prapraprapra(4)dziadka.
  • syn Jan – 25 lat i od 7 lat był mężem Katarzyny z Sekularów córki Stanisława i Rozalii, mieszkał w Grodzisku
  • córka Józefa – 23 lata i od roku był żoną Franciszka Mrozika syn Jakuba i Marianny z Kaczmarczyków
  • syn Józef – mój praprapra(3)dziadek miał 20 lat i od roku był mężem Marianny z Prandotów córki Pawła i Brygidy z Duczków, których rocznicę ślubu dziś także wspominamy >>>LINK<<<. To zapewne Józef przejął rodzinne gospodarstwo.
  • córka Julianna – 15 lat i dopiero trzy lata po śmierci ojca wyszła za mąż, a przed ślubem zabrała ją siostra Anna zamężna za Bujanem do swojego nowego domu w Patoku, skąd wydała ją za Jakuba Grabarczyka syna Jana i Magdaleny z Chruścielów.
  • syn Piotr – 11 lat i w 1874 r. ożenił się z Elżbietą Prednotą córką Pawła i Brygidy z Duczków, rodzoną siostrą swojej szwagierki Marianny zamężnej za Józefem Pieńkiem.

Ślub Piotra z siostrą żony Józefa może świadczyć o tym, że Piotr po śmierci ojca pozostawał pod opieką swojego brata, a mojego praprapra(3)dziadka Józefa, który prawdopodobnie przejął także gospodarstwo po swoim ojcu, a moim prapraprapra(4)dziadku Franciszku. Zapewne przed śmiercią Marianny z Kaniów Pieńkowej gospodarstwo rodzinnie Pieńków prowadził sam Franciszek przy wydatnej pomocy żony. Wcześniej zdążyli co prawda wydać za mąż córkę Annę i ożenić syna Jana, ale żadne z nich raczej nie przejęło ojcowizny. Anna zamieszkała w Patoku, gdzie jej mąż objął po rodzicach gospodarstwo, zaś Jan poszedł do żony do Grodziska, bo w Gołębiówce jeszcze prężnie gospodarzył ojciec i na razie nie było co liczyć na schedę po nim. Jednak gdy zabrakło Franciszkowi małżonki, wtedy zaczęły się problemy. Brakowało kobiecej ręki w domu i obejściu. Co prawda w domu pozostawała jeszcze dorosła już wówczas córka Józefa, ale i tą Franciszek zdecydował się szybko wydać za mąż, szczególnie, że miała już 22 lata. Wtedy zapewne powstał także pomysł, że gospodarstwo przejmie mój praprapra(3)dziadek Józef, ale musi się ożenić. I ożenił się, stało się to 19 listopada 1860 r., a jego małżonką została Marianna Prendota rodem z Lipin w parafii Jeruzal, która kilka lat wcześniej przeniosła się wraz z rodzicami do Gołębiówki, bo ojciec wystarał się o posadę ogrodnika dworskiego. Ich rocznica ślubu była już wspominana na „Drogach Przeszłości” >>>LINK<<<. Józef po założeniu rodziny, przejął ojcowiznę, a ojciec zaczął chodzić do obcych na wyrobek. Po śmierci ojca najstarsza Anna wzięła pod swoje skrzydła nastoletnią Juliannę, a najmłodszy Piotr, będący jeszcze dzieckiem został w rodzinnym domu, pod opieką brata. Była to częsta praktyka, że oprócz spłacenia rodzeństwa, przez tego, który zostaje na ojcowiźnie, ma on jeszcze obowiązek zająć się młodszym, niepełnoletnim i nie zdolnym do samodzielnej egzystencji rodzeństwem. Józef wychowywał swojego brata Piotra, a gdy chłopak osiągnął 24 lat ożenił go z siostrą własnej żony, która kilka dni po ślubie została sierotą, o czym szerzej pisałam w poście dotyczącym ślubu Pawła Prendoty i Brygidy Duczek, których rocznica ślubu przypada także dziś >>>LINK<<<.

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉