czwartek, 31 sierpnia 2023

Sierpień – podsumowanie



Ósmy miesiąc 2023 r. dobiega końca, kończą się też wakacje, ale wraz z nimi nie kończą się przygody genealogiczne – one nadal trwają i się może nawet rozpędzają.

 

Sierpień przyniósł tylko 13 rocznic, ale ta trzynastka nie jest pechowa, a wręcz przeciwnie. Udało mi się podczas przygotowywania sierpniowych wpisów ustalić kilka ciekawych i dotąd mi nie znanych faktów, ale od początku. Na te trzynaście wpisów składało się sześć wpisów dotyczących urodzin i siedem dotyczących zgonów. Wpisy był opublikowane w ciągu dwunastu dni, z tym, że 23 sierpnia pojawiły się na blogu dwa wpisy. Zatem przez inne dziewiętnaście dni sierpnia na „Drogach Przeszłości” nie opublikowałam nowego wpisu.

Najbardziej odległą rocznicą była rocznica z 28 sierpnia, która dotyczyła narodzin Augustyna Gałązki – mojego prapraprapraprapra(6)dziadka, który urodził się 260 lat temu, zaś najmniej lat, bo tylko 143 upłynęło od zgonu Jakuba Kowalczyka – mojego prapraprapra(4)dziadka, którego śmierć wspominałam 29 sierpnia. Widać więc, że wszystkie rocznice z sierpnia dotyczyły okresu sprzed minimum 143 laty, a pięć z nich nie przekroczyły 200 lat, co oznacza, że kolejne osiem to wspomnienia wydarzeń sprzed ponad dwóch wieków.

Rocznice urodzinowe, których było sześć, zostały opublikowane w sześciu dniach sierpnia. Od najbliższej naszym czasom minęło zaledwie, a może już 157 lat. Wpis został opublikowany 5 sierpnia i dotyczył przyjścia na świat mojego prapra(2)dziadka Jana Bożyma. Najwięcej lat, bo 260, upłynęło od wspomnianych narodzin Augustyna Gałązki, mojego prapraprapraprapra(6)dziadka. Dokładne przebadanie losów, urodzonego ponad dwa i pół wieku temu Augustyna przyniosło zaskakujące informacje na temat jego mamy – Anny, której notabene śmierć także wspominała w sierpniu.
 
 

 

Jak już zauważyliście w sierpniu nie przywołałam ani jednej rocznicy ślubu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – bo ich nie było J, a tak na serio to sierpień jest bardzo nietypowym miesiącem do stawiania na ślubnym kobiercu, nie tak jak obecnie. Dlaczego tak się dzieje?, bo w polu trwają prace związane ze żniwami co nie sprzyja angażowaniu się w uroczystości zaślubin. Z własnej praktyki genealogicznej, ale także na podstawie badań innych genealogów można uznać, że miesiące późno-letnie i wczesno-jesiennie nie sprzyjają ożenkom i zamążpójściom. O ile jeszcze w czerwcu i w lipcu zdarzał się śluby, które głównie zawierane były przez osoby owdowiałe, to w sierpniu gdy intensywność prac polowych była największa, a żniwa były najważniejszymi pracami dorocznymi, których dodatkowo powodzenie zależało od pogody, pozostawiano wydawanie się za mąż i żenienie się na kolejne miesiące, gdy prace polowe będą ukończone lub na ukończeniu. Najbliższy bum weselny spodziewany jest w listopadzie, tuż przed rozpoczęciem się adwentu, który na cztery niedziele wstrzyma huczne weseliska i zabawy, aby wraz z rozpoczęciem Godów znów ślubny kobierzec nie mógł opędzić się od młodszych i starszych, którzy pragną wstąpić w związek małżeński, czego świadkiem były „Drogi Przeszłości” w minionym styczniu i lutym.

Z siedmiu wspominanych w sierpniu rocznic śmierci, dwie przypadała jednego dnia. Najbliższą naszym czasom śmiercią była już wyżej wspominana śmierć Jakuba Kowalczyka – mojego prapraprapra(4)dziadka, od której upłynęło w tym roku 143 lata. Zaś najbardziej odległa rocznica wspominała śmierć Barbary Szczapik, która zmarła 20 sierpnia 1787 r., czyli przed 236 lata temu. 

 


Tak jak w poprzednich miesiącach starałam się, aby sierpniowe wpisy nie były jedynie suchymi tekstami genealogicznymi. Do każdego z trzynastu postów starałam się dodać interesujące wiadomości z dziedziny regionalizmu lub materiał związany z daną osobą. Czasem to były informację o zawodzie, czasem o świętym, którego imię mój przodek nosił. Niemniej jednak podczas lektury „Dróg Przeszłości” w sierpniu moi Czytelnicy mogli przeczytać o:

  • wsi Góry należącej do dóbr ziemskich w Łaziskach
  • zawodzie grabarza – obowiązkach, przywilejach i przekleństwach
  • wsi Kaleń, która dziś już nie istnieje, bo została wysiedlona w 1888 r. z uwagi na utworzenie carskiego Rembertowskiego Poligonu Artyleryjskiego
  • święcie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny czyli święcie Matki Boskiej Zielnej
  • nawróceniu do świętej wiary katolickiej
  • księgach nawróconych – Liber conversorum
  • jedynakach – ich położeniu oraz opinii o rodzicach – okazuje się, że kiedyś, pomimo że tradycyjny schemat rodziny to rodziny wielodzietne, to zdarzały się małżeństwa, które posiadały jedynie jedno dziecko
  • świętym Jacku Odrowążu, za sprawą którego mój prapraprapra(4)dziadek otrzymał imię
  • Janie Wróblu pilocie w stopniu kapitana, pochodzącym z Lipin – wsi moich przodków, który zginął tragicznie podczas lotu w 1938 r.
  • tym jak księża XIX-wieczni potrafią pomóc przy poszukiwaniach genealogicznych i o tym, że badając tylko linię bezpośrednich przodków tracimy bezpowrotnie informacje o naszych bezpośrednich przodkach, o których wspominano w metrykaliach dotyczących linii bocznych
  • panieńskim dziecku – „przysposobionym”? przez późniejszego męża matki

 

Po rekordowym odbiorze bloga w lipcu – 660 odsłon, frekwencja sierpniowa znacznie spadła. Być może za sprawą trwających wakacji, a może moi Czytelnicy są już zmęczeni ciągłymi nowymi wpisami niosącymi nowe treści. Liczba postów, także przyczyniła się do mniejszej ilości czytających, gdyż przez cały sierpień wierny Czytelnik miał okazję odczytać tylko 13 postów, a w lipcu było ich, aż o 10 więcej. Przed publikacją tego podsumowującego wpisu, blog „Drogi Przeszłości” przez minione 30 dni odwiedziło 302 osób. Ciekawe ile odwiedzi go jeszcze dziś…

 


Miło mi jest, że pomimo już ósmego miesiąca to znajduje się grono sympatyków mojego bloga którzy wiernie śledzą zamieszczane tam posty – DZIĘKUJE WAM ZA TO. Brakuje mi trochę interakcji z Waszej strony, ale mimo wszystko dalej pracuję nad kolejnymi postami, a na najbliższy zapraszam już jutro – będzie to rocznica zgonu z 1923 r.

Jutro też rocznica wybuchu II wojny światowej, o tej rocznicy także nie wolno nam zapomnieć. 

 

 

 



wtorek, 29 sierpnia 2023

Jakub Kowalczyk – 143 rocznica śmierci


W niedzielę 29 sierpnia 1880 r. o godzinie 20:00, w Grodzisku umarł Jakub Kowalczyk wdowiec lat 77 mający, zamieszkały przy dzieciach, syn zmarłych Kazimierza i Klary małżonków Kowalczyków – mój prapraprapra(4)dziadek. 

 


 

Zgon mojego prapraprapra(4)dziadka został zgłoszony następnego dnia, o godzinie 17:00 u plebana kałuskiego księdza Jana Niemyskiego przez Jana Osińskiego mającego lat 42 i Franciszka Sekulara mającego 36 lat – obaj byli kolonistami zamieszkałymi w Grodzisku.

Jakub Kowalczyk był wdowcem po zmarłej w 1877 r. Franciszce z Sobkowiczów rodem pochodzącej ze Skrudy w parafii Oleksin. Jej śmierć będziemy wspominać w listopadzie – w miesiącu, w którym odwiedzamy naszych przodków i bliskich zmarłych na cmentarzach.

Jakub i Franciszka pobrali się w 1828 r., ślub ten wspominałam na blogu w rocznicę – 27 stycznia – >>>LINK<<<. Zatem przeżyli ze sobą prawie półwieku, niestety śmierć Franciszki przeszkodziła im w świętowaniu złotych godów, do których zabrakło im mniej więcej trzech miesięcy wspólnego pożycia.

 

Jakub Kowalczyk syn Kazimierza i Klary z Pilichów urodził się około 1806 r. – tak wynika z metryki ślubnej. Po przejrzeniu dostępnych na Genetece indeksów chrztów z kałuskiej parafii okazuje się, że pod datą 1805 r. jest zapisany chrzest mojego przodka – czyli to kolejna pozycja do dodani do wniosku o udostępnienie archiwaliów z zasobu Archiwum na Ratuszowej.

 

Małżeństwo rodziców Jakuba było zawarte na pewno przed 1804 r., ponieważ właśnie w tym roku Kazimierzowie i Klarze z Pilichów rodzi się pierwsze dziecko, jakie występuje w indeksach – córka Anastazja. Rok później na świat przychodzi mój prapraprapra(4)dziadek Jakub, a za cztery lata jego siostra Magdalena, która w 1841 r., jako 32-letnia, wówczas uważana już za starą pannę, wyszła za 60-letniego wdowca Urbana Gryla, tego samego, który stawia się na świadka przy trzecim ślubie Augustyna Gałązki, a także świadkował na drugim ślubie owdowiałej po nim żony Anastazji >>>LINK<<<. Magdalena zmarła w 1869 r., a co stało się z Anastazją? Wygląda na to, że zmarła zaraz po urodzeniu, do jej aktu zgonu nie dotarłam.

Kazimierz Kowalczyk był synem Andrzeja i Justyny z Domańskich, którym dzieci rodziły się na pewno w latach 1781-1789, ale aktu chrztu Kazimierza nie odnalazłam. Według wieku podanego w akcie zgonu, winien przyjść na świat około 1782 r., co w świetle zachowanych z lat 1768-1790 metryk chrzcielnych jest bardzo dziwne. Odnalezionymi dziećmi Kowalczyków są: Katarzyna z 1781 r., Apolonia z 1785 r., Łukasz z 1787 r. i Jakub z 1789 r., a także Agnieszka, która w wieku 20 lat, w 1812 r. w parafii olesińskiej wychodzi za mąż za Macieja Grabarczyka syna Szczepana i Gertrudy z Dumańskich – zapewne Domańskich, być może nawet była to jakaś rodzina z moją prapraprapraprapra(6)babką Justyną. Okazuje się jednak, że Kazimierz przyszedł na świat rok później, niż obliczyłam, a problem z odnalezieniem jego aktu był prozaiczny – zamiast Kowalczyk otrzymał nazwisko Kowalski. Zatem można przypuszczać, że Andrzej i Justyna pobrali się jeszcze przed 1781 r., a zmarli na pewno przed ślubem córki Agnieszki, bo w jej akcie wpisano, że rodzice już nie żyją. Ślubu moich prapraprapraprapra(6)dziadków nie uda mi się odnaleźć, ponieważ metryki ślubne sprzed 1781 r. nie zachowały się w kałuskiej parafii, a to tego nie mam pewności, że ślub odbył się właśnie w tej parafii, gdyż nazwisko Domański nie jest tu, jak się wydaje, zbytnio rozpowszechnione.

Klara Pilichówna pochodziła z parafii Oleksin, ze wsi Skruda, gdzie urodziła się około 1781 r., jak wynika z jej aktu zgonu, jaki będziemy wspominać dopiero w grudniu. Pilichówna była córką Wawrzyńca i Marianny z Dekarczyków. Dwukrotnie wychodziła za mąż, pierwszym mężem był mój praprapraprapra(5)dziadek Kazimierz Kowalczyk, a po jego śmierci wyszła za Franciszka Łukasiaka, ale o tym to może przy okazji jej zgonu.