czwartek, 6 kwietnia 2023

Piotr Osiński – 133 rocznica zgonu

 

W niedzielne popołudnie 6 kwietnia 1890 r. o godzinie 15:00 w Grodzisku zmarł mój prapraprapra(4)dziadek Piotr Osiński mający 70 lat.

Zgon mojego przodka został zgłoszony we wtorek, w dzień targowy w Kałuszynie tj. 8 kwietnia 1890 r. o godzinie 10:00 rano. Czyżby zgłaszający najpierw udali się na targ, aby kupić, a może sprzedaż swoje produkty, a dopiero później do księdza Żebrowskiego ze zgłoszeniem śmierci swojego sąsiada? Zgon zgłosili Andrzej Standziak i Jan Sekular koloniści z Grodziska.

Zgłaszający koloniści podali, że mój prapraprapra(4)dziadek miał 70 lat, był kolonistą z tej samej wsi co oni, był synem zmarłych już Wincentego i Brygidy małżonków Osińskich oraz był wdowcem. 

 


 

Mój przodek Piotr Osiński faktycznie miał 70 lat, w akcie zgonu podano zgodnie z prawdą. Urodził się w 1820 r. w Guzewie w parafii kuflewskiej – o czym wspominałam tu na blogu 28 stycznia >>>LINK<<<. W wieku zaledwie 19 lat, a właściwie w przeddzień swoich 19 urodzin, ożenił się z moją prapraprapra(4)babką Anną Uchmańską – wspomnienie tego ślubu także znajduje się na blogu – o tu >>>LINK<<<.

Żona Piotra – Anna zmarła w 1885 r., przez kolejne niespełna 5 lat Piotr pozostawał wdowcem.

W XIX w. Grodzisk była to wieś zarobna czyli taka z której chłopi mieli obowiązek odrabiania pańszczyzny na folwarku kuflewski, gdyż właśnie do majątku Kuflew te tereny należały. W połowie XIX w. nie była to jednak mała wieś, bo oprócz drewnianej karczmy przykrytej strzechą, w której karczmarzem był Franciszek Synk, trudniący się także stolarstwem, stał we wsi młyn wodny z drzewa, gontem kryty, który był wydzierżawiony Wincentemu Jankowskiemu, przy młynie zaś były zabudowania gospodarskie tj. obory i chlewy, które były już pokryte strzechą. We wsi znajdował się także tartak z kompletnymi rekwizytami o jednej pile. Chałup włościańskich było 21, do tego 18 stodół, chlewów i obórek łącznie 24 oraz „spichlerek”, a wszystko to było pokryte strzechą słomianą. Wśród włościan zamieszkujących w tamtym okresie Grodzisk było ojciec Piotra – Wincenty Osiński, ale także ojciec Anny – Alojzy Uchmański. Wincenty Osiński był zobowiązany do odrabiania trzech dni w tygodniu pańszczyzny sprzężajnej i trzy dni pańszczyzny pieszej, która to w okresie żniw wzrastała do czterech dni. Oprócz pracy oddawał do dworu trzy kapłony, cztery kury i piętnaście jaj oraz płacił opłatę stróżową w wysokości 75 kopiejek na rok. Alojzy Uchmański zaś pracował tylko przez cztery dni w tygodniu i płacił stróżowe w wysokości 1 rubla srebrnego i 20 kopiejek. Na podstawie wymiaru pańszczyzny i danin w naturze oraz pieniądzu można wywnioskować, że Osiński był bogatszy od Uchmańskiego, miał zapewne więcej ziemi, stąd miał wyższy wymiar pańszczyźnianych prac. Wszak pańszczyzna nie była niewolą, a pracą odrobkową, czym w rodzaju czynszu w naturze, w pracy.

Pańszczyzna sprzężajna inaczej zwana ciągłą była wykonywana przez chłopów z użycie własnych narzędzi rolniczych i przy użyciu własnych zwierząt pociągowych, co w praktyce oznaczało, że chłopi szli do pracy w folwarku z własnym wołem i pługiem czy broną. Zaś pańszczyzna piesza oparta była jedynie na pracy ręcznej chłopów lub przy użyciu przez nich drobnych narzędzi rolniczych takich jak kosa, sierp czy cep. Pańszczyznę ciągłą wykonywali zazwyczaj kmiecie czyli bogatsi chłopi, posiadający więcej ziemi, a pańszczyznę pieszą odrabiali zagrodnicy, którzy posiadali o wiele mniejsze niż kmiece gospodarstwa, w praktyce to była chałupa i ogród czy zagon koło niej. W okresie letnim, kiedy następowały sianokosy i żniwa czyli mniej więcej od 24 czerwca do 10 sierpnia, chłopi częściej odrabiali pańszczyznę pieszą niż ciągłą, a to z uwagi na ogromne zapotrzebowanie na takie prace jak kośba, żęcie oraz zbieranie siana i zboża. Z tego też względu Wincenty Osiński odrabiał w okresie żniwnym nie trzy, a cztery dni pieszej pańszczyzny, przy jednoczesnym braku zwolnienia z pańszczyzny sprzężajnej. Ogólnie szacuje się, że na jednym łanie folwarcznym pracowało od 5 do 10 chłopów, przy czym pańszczyzna ciągła była bardziej pożądana od pieszej. Dwa dni pańszczyzny pieszej liczono jako jeden dzień pańszczyzny ciągłej.

Po uwłaszczeniu chłopów, w 1863 r. Grodzisk stał się wsią kolonialną, a chłopi zamiast odrabiać pańszczyznę zaczęli płacić czynsz, stąd w aktach metrykalnych zaczęli pojawiać się koloniści – tak jak zgłaszający i sam zmarły Piotr Osiński. 

 

Warto uzmysłowić sobie, że ziemia uprawiana przez moich przodków w Grodzisku to teren który nosi ślady osadnictwa już z XI w. W jedenastym stuleciu po Chrystusie istniał w Grodzisku gród, który miał kształt owalu o wymiarach 120 m na 150 m i był usytuowany na naturalnym cyplowatym wzniesieniu morenowym. Otoczony dwoma wałami – wewnętrznym i zewnętrznym oraz fosą o szerokości około 5 m i głębokości około 1,75 m. Gród nie był zamieszkiwany, stanowił raczej centrum życia społecznego, coś na wzór późniejszych rynków w miastach. W grodzie zbierała się starszyzna grodowa i obradowała, podejmując ważne decyzje dla całej społeczności. Tu także odbywały się sądy i wykonywano wyroki, ale także plac w środku warownej budowli służył za targ na którym wymieniano swoje produkty, w tym czasie odbywał się handel towar za towar. Oczywiście w sytuacji zagrożenia, jakie niosły najazdy wrogów gród był miejscem, gdzie wszyscy mieszkańcy okolicznych osad szukali ratunku. Codzienne życie toczyło się w drobnych osadach podgrodowych. Tam były domy ówczesnych grodziszczan, którzy jak się przypuszcza były ludnością pogańską, choć o chrześcijaństwie na ziemiach polskich mówi się już od 966 r. Za pogańskimi osadnikami grodu w Grodzisku przemawia także typowe dla pogan cmentarzysko, którego ślady archeologiczne odnaleziono nieopodal dzisiejszego budynku Szkoły Podstawowej w Grodzisku.

Teren grodziska w Grodzisku był miejscem niejednokrotnie przebadanym przez archeologów. Stanowisko archeologiczne było odkryte w II połowie XIX w., właśnie wtedy gdy na tym terenie mieszkali Osińscy czy Uchmańscy – moi przodkowie. Ciekawe jak odbierali tą wiadomość, czy byli zainteresowani pradawnym osadnictwem, a może denerwowali się tak jak dziś kierowcy i drogowcy lub deweloperzy gdy podczas budowy drogi czy nowego bloku okaże się, że natrafiono na stanowisko archeologiczne i prace są wstrzymane, a w najgorszym razie nie mogą być kontynuowane i z inwestycji nici. Może moi przodkowie obawiali się, że odkrycie pozbawi ich możliwości powiększenia swoich gospodarstw, bo ziemia na której odnaleziono XI-wieczny gród nie może być uprawiana. W okresie 20-lecia międzywojennego teren ten eksplorował Roman Jakimowicz i Józef Mikulski. W 1957 r. badania sprzed wojny weryfikował Jacek Miśkiewicz, a w 1965 r. prowadzono tam badania sondażowe pod kierunkiem Ludmiły Paderewskiej – wykopano wówczas 5 wykopów badawczych każdy o powierzchni około 60 metrów kwadratowych, dzięki którym stwierdzono wstępowanie spalonej konstrukcji drewnianej umocnień obronnych gródka wewnętrznego. W 1969 r. teren został wpisany do rejestru zabytków. Ostatnie badania odbyły się w 2001 r. i były to badania powierzchniowe, udało się wówczas pozyskać fragmenty ceramiki. 

 

Poniżej fotografie zabytków ruchomych z Grodziska udostępnione na stronie https://zabytek.pl







Gród nie dotrwał do dzisiejszych czasów, nie widzieli go także moi znani przodkowie, ale pewnie o nim słyszeli. Został zniszczony doszczętnie i spalony, ale nie wiemy do końca kiedy. Czy miało to miejsce podczas walk Jarosława Mądrego i Kazimierza Odnowiciela, które wygrał Odnowiciel i zaczął na nowo zaprowadzać na tym terenie wiarę chrześcijańską niszcząc przy tym wszystko co pogańskie, a więc być może i sam gród. Choć istnieje też hipoteza, że grodzisko przetrwało do XIII w. i zostało zniszczone przez najazdy Litwinów. Jedno jest pewne, że na pewien okres tereny wsi Grodzisk, w której w XIX w. osiedleni byli moi przodkowie, na pewien czas się wyludniły i zalesiły. Kolejna akcja osadnicza na tym obszarze miała miejsce w XIV w. Pomimo zaniku osadnictwa i czynnika ludzkiego na tym terenie, to nazwa przetrwała, ponieważ na nowo lokowana wieś czy początkowo teren ziemi był nazywany „Grodzisko” – w 1549 r. król Zygmunt August potwierdził dożywocie na dobrach Goździec obecnie Gójszcz, Groszki i Grodzisko posiadane przez Aleksego Cieciszewskiego i jego synów Stanisława i Piotra.

Od 2020 r., w celu rozpropagowania wiedzy o grodzisku w Grodzisku na terenie Mrozów, które są siedzibą gminy, do których Grodzisk obecnie należy odbywają się na początku października festyny archeologiczne, pokazujące jak mogli żyć mieszkańcy grodziska w Grodzisku. Podczas festynu można zobaczyć stroje, rzemiosło oraz walki z tamtej epoki. Warto wybrać się do Mrozów i przenieść się do XI w. 

 

 


Kolejny festyn już 14-15 października 2023 r. 


Przejeżdżając dziś przez Grodzisk nie sposób nie dostrzec linii kolejowej, która powstała w 1866 r. – przez pięć miesięcy od maja do października zbudowano 100 kilometrów linii kolejowej tak zwanej Drogi Żelaznej Warszawsko-Terespolskiej na odcinku od Warszawy do Siedlec. Zatem jeśli kolej dotarła tu już w 1866 r. to moi przodkowie pociągi widzieli, może nawet korzystali z tego środka komunikacji, choć najbliższa stacja kolejowa była nie w Grodzisku, a w Mrozach, z których dojazd do Warszawy (na Pragę) trwał zaledwie godzinę i 16 minut. Dla porównania dziś z Mrozów do Warszawy Wschodniej jedzie się 36 minut – tak zwaną Łukowianką z przystankami jedynie w Cegłowie, Mińsku i Halinowie; a zwykłą osobówką, zatrzymującą się na wszystkich piętnastu pośrednich stacjach – około godziny. Pociągi w Grodzisku zaczęły się zatrzymywać dopiero w 1950 r. 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉