środa, 20 grudnia 2023

Marianna Wojcicka – 191 rocznica śmierci


W czwartek, zaledwie cztery dni przed Wigilią, 20 grudnia 1832 r. o godzinie 9:00 rano, w Mistowie zmarła Marianna z Kotów Wójcicka wdowa i wyrobnica, mająca 70 lat – moja praprapraprapra(5)babcia. 

 


 

Zgon mojej przodkini został zgłoszony w kancelarii parafialnej w Mińsku dnia następnego, czyli w piątek 21 grudnia 1832 r. o godzinie 13:00 przez Jakuba Wójcika lat 40 mającego i Jana Bartnickiego liczącego sobie 60 wiosen, włościan z Mistowa.

 

Moja praprapraprapra(5)babcia Marianna urodziła się w Mikanowie 6 września 1761 r. >>>LINK<<<, jako córka Łukasza Kota i jego małżonki Barbary, której śmierć z dnia 14 grudnia 1788 r. wspominałam zaledwie sześć dni temu >>>LINK<<<. W wieku 18 lat i niespełna 5 miesięcy Marianna, w dniu 30 stycznia 1780 r. wyszła za mąż za Franciszka Woycika, kawalera z Mistowa. Ich rocznicę ślubu wspominałam na blogu pod koniec stycznia >>>LINK<<<. Małżonkowie przeżyli ze sobą 32 lata – to piękny okres, choć i tak Bóg wcześnie zabrał Franciszka, który zmarł 21 listopada 1812 r. w Mistowie, w wieku 62 lat – >>>LINK<<<. Pozostała po nim wdowa żyła jeszcze 20 lat i zmarła ja wynika z jej aktu urodzenia w wieku 71 lat, a więc stawiający tylko o rok pomylili się z podaniem jej wieku w metryce zejść.

 

Małżonkowie Franciszek i Marianna mieli przynajmniej dziewięcioro dzieci, z których zmarło minimum dwoje – Mateusz, zwany także Maciejem, który urodził się w 1782 r. i zmarł po 20 dniach oraz Grzegorz urodzony w 1791 r., który zmarł po 4 latach i czterech miesiącach w 1796 r. Zgonów pozostałych dzieci nie udało mi się odnaleźć, a więc można uznać, że w chwili śmierci rodziców mogły żyć.

  • najstarszy Stanisław w chwili śmierci ojca miał 32 lata, zaś gdy umierała matka miał już 52 lata; Stanisław w 1806 r. ożenił się z Julianną Rudasiewiczonką; zmarł w 1838 r.
  • kolejny syn – Jan, który był moim prapraprapra(4)dziadkiem miał w chwili śmierci ojca już 29 lat, zaś gdy umierała matka był 49-latkiem; Jan od 1821 r. był mężem mojej prapraprapra(4)babci Barbary z Kowalczyków, a ich ślub wspominałam na blogu 4 marca >>>LINK<<<.
  • następny w kolejności syn– Jakub, zapewne ten sam, co zgłaszał zgon matki, w chwili śmierci ojca miał 26 lat, zaś w chwili śmierci matki 46 lat, choć w akcie zgonu rodzicielki podał się za 40-latka; Jakub był ożeniony z Rozalią z Wocialów; zmarł w 1861 r.
  • najstarszą z córek i jednocześnie siostrą bliźniaczką Jakuba była Małgorzata, ale jej dorosłych losów niestety nie udało mi się ustalić; gdyby dożyła wieku dorosłego to w chwili śmierci ojca byłaby 26-latką, a w chwili śmierci matki 46-latką.
  • kolejny syn – Wojciech, o ile nie zmarł, wcześniej to został osierocony przez ojca w wieku 23 lat, zaś przez matkę jaki 43-latek.
  • kolejna z córek – Anna, o ile śmierć jej nie zabrała przed rodzicami to była 18-latką gdy umierał ojciec, zaś gdy umierała matka miała już 38 lat
  • najmłodsze dziecko Franciszka i Marianny – córka Krystyna, o ile nie zmarła w dzieciństwie to w chwili śmierci ojca była dopiero nastolatką – miała 15-latką, a gdy umierała matka miała 35 lat.

Niestety metryki nie wskazują co stał się z częścią potomków moich praprapraprapra(5)dziadków. Nie znalazłam ani ich aktów zgonów jako niemowlęta czy dzieci, ani aktów ślubów czy metryk zejść jako dorosłych już ludzi.

Na pewno w chwili śmierci mojej praprapraprapra(5)babki Marianny żyli jej trzej synowie Stanisław, Jan – mój prapraprapra(4)dziadek, Jakub. Co do pozostałych dzieci nie mam tej pewności. Synowie byli już dorośli i mieli własne rodziny, także nie odczuli straty matki, tak jak odczuwały to kilkulatki.

 

 

Dziś mówi się o globalnym ociepleniu, o braku zimy i śniegu, ale czy kiedyś także bywały tylko mroźne i śnieżne zimy? Otóż nie. Chociażby w dniu, w którym moja przodkini przeniosła się do wieczności było zaledwie 3 stopie mrozu rano, zaś w południe było tylko 0 stopni. W takiej temperaturze śnieg, o ile leżał to w ciągu dnia topniał, choć w nocy minusowe temperatury trochę ten proces opóźniały. Zatem pogoda 191 lat temu była bardzo podobna do tej w tym roku i moi przodkowie tak jak i my raczej nie mogli liczyć na białe i mroźne Święta. 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉