wtorek, 3 października 2023

Feliks Zawiszka – 207 rocznica śmierci


Felix, a dziś zapisalibyśmy Feliks Zawiszka, mój prapraprapraprapra(6)dziadek zmarł w czwartek 3 października 1816 r. o godzinie 17:00, w Kuflewie, mając 60 lat.

 

 

W sobotę, 5 października 1816 r. gdy słońce już schowało się za horyzont, o godzinie 20:00, do proboszcza kuflewskiego Józefa Chamerskiego stawił się Piotr Lech lat 40, rolnik z Trojanowa i Augustyn Bayszak lat 30 mający także rolnik, zamieszkały w Kołaczu. Obaj byli zięciami zmarłego i oświadczyli, że dnia onegdajszego w Kuflewie umarł Felix Zawiszka rolnik lat 60 mający, zamieszkały w Kuflewie, w domu pod numerem 54, mąż żyjącej Marianny z Grosiaków Zawiszyny.

 

Zapewne zwróciliście uwagę na pojęcie użyte w akcie, a dotyczące określenia dnia, w którym mój przodek zmarł – dzień onegdajszy. Być może spotkaliście się z tym terminem, ale sama wiem, po swoich poszukiwaniach i rozmowach z innymi genealogiami, szczególnie tymi, którzy są na początków swoich poszukiwań, że określenie to nastręcza wielu problemów. Dlatego też postanowiłam wytłumaczyć co ono oznacza.

Onegdaj to przysłówek, który należy do słownictwa przestarzałego, dziś raczej już nie stosowanego i odnosi się do określenia momentu, jaki miał miejsce w przeszłości. Onegdaj tłumaczy się jako kiedyś, dawnie, w przeszłości i to przeszłości nieokreślonej, ale zawsze wcześniej niż wczoraj. Zaś w metrykaliach jeśli występuje określenie dzień onegdajszy to tłumaczy się to jako dzień przedwczorajszy. Do określenia poprzedniego dnia, księża używali po prostu wyrazu wczoraj, zaś aby określić, że coś zdarzyło się dzień wcześniej niż wczoraj, zapisywali wówczas „dnia onegdajszego”.

Zatem jeśli Piotr Lech i Augustyn Bayszak zgłaszali zgon Feliksa Zwiszki 6 października 1816 r., a ksiądz zapisał, że zmarły odszedł dnia onegdajszego czyli przedwczoraj, zatem zmarł 4 października 1816 r.

 

 

Kim był Feliks Zawiszka, oprócz tego, że był moim prapraprapraprapra(6)dziadkiem?

W 1781 r., dokładnie 18 lutego, Feliks Zawiszka kawaler syn Jana i Barbary Bombolówny małżonków Zawiszków z Kuflewa pojął za żonę pannę Mariannę Groszakównę córkę Jakuba i Konstancji Wachówny małżonków Groszaków, także zamieszkałą w Kuflewie. Ich ślub wspominałam w dzień, w którym przypadała jego 242 rocznica >>>LINK<<<. Zaledwie pięć dni wcześniej przypadała rocznica śmierci Marianny Groszkównej czyli mojej prapraprapraprapra(6)babci, co także na blogu zostało odnotowane stosownym postem >>>LINK<<<.

 

Choć znam dane ich rodziców zarówno Feliksa jak i Marianny nie dotarłam do ich aktów urodzeń, metrykalia z tego okresu przecież są zachowane. Dlaczego nie odnalazłam aktu urodzenia Feliksa Zawiszki syna Jana i Barbary? A to dlatego, że nazwisko Zawiszka było nowym nazwiskiem, które ewaluowało z nazwiska Kasprzak o czym już pisałam przy okazji rocznicy śmierci Barbary 10 lipca >>>LINK<<<.

 

W zachowanych z połowy wieku XVIII, a konkretnie z lat 1744 – 1759, ksiąg ochrzczonych odnalazłam akty chrztu sześciu Feliksów. W 1755 r. urodził się Feliks syn Jana i Barbary małżonków Kasprzaków, którego uważam za swojego prapraprapraprapra(6)dziadka, a pozostałych pięciu Feliksów było synami:

  • Feliks urodzony w 1744 r. – Józefa i Marianny z Trojanowskich małżonków Wójcickich
  • Feliks urodzony w 1745 r. – Błażeja i Katarzyny Jagodzińskich
  • Feliks, a właściwie Feliks de Valois urodzony w 1745 r. - Wojciecha i Krystyny Szymańczyków
  • Feliks urodzony w 1755 r. – Kacpra i Katarzyny Sęktasów
  • Feliks urodzony w 1759 r. – Antoniego i Marianny Bireckich

 
 
W czwartek 29 maja 1755 r. w kościele kuflewskim został ochrzczony Feliks syn Jana Kasprzaka i Barbary chłopów z Wólki alias Kołacza, którego chrzestnymi zostali Jan Świeca i Marianna Michałówna określona jako honesta czyli najpewniej rekrutująca się z chłopów rzemieślników.
 
 

 

Zważywszy, że dalszych losów Feliksa Kasprzaka nie udało mi się ustalić, tak jakby zapadł się pod ziemie, można uznać, że urodzony w 1755 r. Feliks syn Jana i Barbary Kasprzaków najpewniej jest późniejszym Feliksem Zawiszka, szczególnie, że gdy w 1781 r. zawierał on związek małżeński, to proboszczem w parafii kuflewskiej był wówczas ksiądz Stawski słynący z dokładności i skrupulatności jaką kierował się przy spisywaniu metryk, szczególnie ślubnych, zapisując imiona rodziców, a nawet nazwisko panieńskie matki nowożeńców. Rok urodzenia Feliksa Kasprzaka pokrywa się mniej więcej z rokiem urodzenia Feliksa Zawiszki, jaki obliczyłam, na podstawie jego wieku podanego w akcie zgonu. Zatem należy uznać, że nazwisko Kasprzak ewaluowało w nazwisko Zawiszka.

 

W nawiązaniu do powyższego, do grona wsi, z których wywodzą się moi przodkowie włączyć należy także wieś Kołacz, choć Feliks Kasprzak – Zawiszka nie jest jedynym moim przodkiem związanym z tą wsią. W 1742 r. w Kołaczu urodziła się Helena Misica – moja praprapraprapraprapra(7)babka – miało to miejsce 20 lutego, ale z racji, że jest to informacja z ostatnich tygodni, to w lutym nie została ta data upamiętniona odpowiednim wpisem – może jeszcze będzie ku temu okazja. W 1829 r. także w Kołaczu zmarła inna moja przodkini – Franciszka Łyziak, występująca także pod nazwiskiem Judamiak i Adamiak, która były moją prapraprapraprapra(6)babcią. Jej zgon będziemy wspominać jeszcze w tym miesiącu.

 

 

⚡⚡⚡ 


Kołacz to wieś powstała jeszcze w XVI w., jej powstanie datuje się na 1540 r., choć przeprowadzane na terenie wsi badania archeologiczne świadczą, że osadnictwo w tej okolicy istniało już w pradziejach. W 1569 r. osada ta miała jedynie jednego zagrodnika, ale już w 1588 r. wymieniano ich dwunastu, co świadczy o rychłym rozwoju miejscowości. Według rejestru pogłównego z 1676 r. z części dóbr to jest z miejscowości Kuflew, Sierznia, Mała Wieś, Liwiec, Sokolnik, Trojanów, Kołacz oraz Waliska zapłacono podatek od 69 osób stanu chłopskiego. W 1772 r. gdy sporządzano rejestr podymnego, w Kołaczu były cztery dymy, czyli można przyjąć, że były tam cztery chałupy, a każda miała jeden komin. Co ciekawe z analiz najstarszych metryk kuflewskich (zgony zachowane niemal nieprzerywanie od 1713 r., chrzty podobnie w całości od 1716 r., zaś śluby od 1713 r., ale ze znaczącą przerwą z lat 30.-60. XVIII w.) wynika, że najstarszymi nazwiskami występującymi w Kołaczu były nazwiska: Bąbol, Kacprzak (Kasprzak), Misica i Wojdak, a więc trzy z nich występują w mojej genealogii.

W połowie XIX w. Kołacz był wsią zarobną czyli taką z której chłopi odrabiali pańszczyznę. W miejscowości było tylko pięć domów włościańskich, cztery z nich były kryte strzechą, a jeden dranicami. Oprócz domów były stodoły i sześć chlewów drewnianych pod strzechą. Włościanami z Kołacza byli wówczas Kazimierz Bajszczak, Augustyn Domański, Wojciech Stelmaszczyk, Marcin Sadowski i Benedykt Sobkowicz. Czterej pierwsi byli zobowiązani do odrabiania pańszczyzny w wymiarze trzech dni sprzężajem i trzy dni pieszo na tydzień, a oprócz pracy płacili czynsz w wysokości 1 rubla, 2 kopiejek i oddawali do dworu po trzy kury i po 15 jaj na rok. Zobowiązani byli także do odrabiania tak zwanej daremszczyzny, każdy po dziesięć dni w roku, co zazwyczaj musieli świadczyć w okresie wzmożonych prac rolnych typu sianokosy czy żniwa. W zamian za te wszystkie obowiązkowe daniny czy to w pracy, czy w pieniądzu czy w naturze otrzymali od dworu po parze wołów oraz konia. Zaś ostatni włościan – Benedykt Sobkowicz utrzymywał szynk z wódką dworską i miał do dyspozycji dwie morgi ogrodu i łąki za co musiał odrobić łącznie 21 dni pańszczyzny w roku. Widać na tej podstawie, że maleńki Kołacz był nieźle uposażony, miał szynk, a włościanie mieli woły czyli główną siłę pociągową, ale to wszystko nie było za darmo, w zamian świadczyli dość wysoką „zapłatę” dworowi. Pańszczyzna 6 dni w tygodniu oznacza, że każdy z czterech kołaczych włościan miał tylko siódmego dnia w tygodniu czas na obrobienie swojego poletka, a przecież siódmy dzień to niedziela i chłopi wówczas szli do kuflewskiej świątyni. Tak więc jak zadowolić i pana dziedzica i Pana Boga i mieć co do garnka włożyć i co dać wołu, aby miał siłę iść do folwarku i tam przez kolejne sześć dni pracować? Włościanie ci mieli albo parobków, których wysyłali na dworskie, albo zostawiali ich w domu, aby doglądali ich gospodarstwa. Włościanki także zastępowały mężów w odrabianiu pańszczyzny, szczególnie gdy połowa z jej wymiaru to była pańszczyzna piesza czyli ograniczająca się do grabienia, odbierania, pielenia, zbierania owoców i warzyw, a przecież to wszystko uważano za kobiece zajęcie.

W momencie uwłaszczenia chłopi z Kołacza, mieszkający w sześciu domach, otrzymali łącznie nieco ponad 242 morgi gruntu, czyli na jedno gospodarstwo przypadało około 40 morgów czyli przeszło 22 ha. Były to duże gospodarstwa, nawet bardzo duże i samowystarczalne. Dziś do wsi tej należy blisko 137 hektarów, więc jest to ten sam obszar, jaki należał w połowie XIX w., a liczba mieszkańców z roku na rok niestety spada. Jeszcze blisko pół wieku temu osiągała pułap 100 osób, a dekadę temu kołaczanie stanowili zaledwie połowę tej liczby.

Kołacz to niby spokojna, maleńka wieś, ale była ona świadkiem rozegranej 25 kwietnia 1831 r. jednej z istotniejszych bitew powstania listopadowego, jaką w malarstwie określa się jako Bitwa pod Kuflewem. 

 


 



 

 

 

 

Źródła:

VI wieków Mińska Mazowieckiego
tom II
Pod Rządami Piastów i Jagiellonów
Andrzej Marek Nowik i Anna Salina
Mińsk Mazowiecki, 2022

Dzieje ziemi kuflewskiej
Kamila Juśkiewicz, Andrzej Marek Nowik, Jagna Sekular
Kuflew 2018

 

VI wieków Mińska Mazowieckiego
M. Zalewski, A. Wójcik
Archeologia – najdawniejsze dzieje
tom I
Mińsk Mazowiecki 2016

 

 

 

 

 

 

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉