sobota, 7 października 2023

Marianna Prandocina – 193 rocznica zgonu


Sobotniego jesiennego dnia, 7 października 1826 r. o godzinie 8:00, w Lipinach umarła wdowa – Marianna Prandocina lat 64 mająca, moja praprapraprapra(5)babcia. 

 


 

Zgon mojej przodkini został zgłoszony kolejnego dnia – 8 października 1826 r., w niedzielę o godzinie 9:00 rano przez Tomasza Podstawkę lat 35 mającego i Tadeusza Tkaczyka lat 31 mającego. Obaj byli zięciami zmarłej i zamieszkiwali w Lipinach. Oświadczyli księdzu Janowi Chamerskiemu, plebanem jeruzalskim, że poprzedniego dnia czyli 7 października 1826 r. o godzinie 8:00 w Lipinach zmarła 64-letnia wdowa Marianna Prandocina córka Wojciecha i Katarzyny małżonków Żaczek.

 

Co ciekawe w akcie urodzenia Marianny występują całkiem inni rodzice – Krzysztof i Krystyna Misiurzanka. Z kolei ani Wojciecha Żaczka względnie Zaczka, ani Katarzyny nie mogę uchwycić w metrykaliach, nie odnalazłam ich aktu ślubu, także nie natrafiłam na akt zgonu. Czy to możliwe, że stawiający zięciowie nie znali personaliów rodziców teściowej. Oczywiście, że możliwe. Sprawa pozostaje do szerszego zbadania.

 

O Mariannie z Żaczków Prandota wiem dość sporo, a wszystko to było już wspominane na blogu. Marianna przyszła na świat w sąsiednich Dębowcach 8 sierpnia 1773 r. >>>LINK<<<. Zatem umierając była młodsza o 11 lat niż podano w jej akcie zgonu. We wspomnienie Matki Boskiej Gromnicznej w 1794 r. wyszła za mąż za Jana Prandotę (występującego także pod nazwiskiem Prendota) >>>LINK<<<. Jej małżonek, było od niej straszy o 4 lata, urodził się 9 maja 1769 r. w Lipinach >>>LINK<<<. Po dwudziestu latach małżeństwa, 5 maja 1814 r. Marianna została wdową >>>LINK<<< i w stanie tym przeżyła kolejne 12 lat. Zapewne w okresie swojego wdowieństwa mieszkała, z którymś ze swoich dzieci, których miała w sumie ośmioro, ale tylko piątka z nich przeżyła i założyła swoje rodziny. 

 

Zgłaszający zgon teściowej – Tomasz Podstawka i Tadeusz Tkaczyk faktycznie byli jej zięciami. Tomasz Podstawka pojął za żonę w 1816 r. jej córkę Tekle, zaś Tadeusz, zapisany jako Tymoteusz Tkaczyk ożenił się w 1819 r. z Heleną. Jak widać oba ślubu odbyły się już po śmierci Jana Prandoty, a Marianna sama wydawała córki za mąż. W chwili śmierci męża Marianna pozostała z całą piątką dzieci, z których najstarsza Tekla miała 17 lat, a najmłodszy Paweł dopiero co się urodził. Zatem życie mojej przodkini nie należało do łatwych. Być może stąd też dość szybko wydała za mąż Teklę, aby zyskać w domu pomoc męskiego ramienia, bo kobiecie, z piątką małych dzieci i do tego z czterema córkami musiało być bardzo trudno i ciężko. 

 

Ślub, w przeciwieństwie do dzisiejszych czasów, w okresie życia Marianny i jej dzieci, nie był uroczystością romantyczną i pełną szczęścia. Często sprowadzał się jedynie do umowy handlowej, gdzie nie tyle młodzi, co ich rodzice uzgadniali warunki tego kontraktu i tym samym dobierali sobie jego strony. Romantyczna miłość przegrywała z majątkiem, pozycją, ziemią i krowimi ogonami. Stojący przed ołtarzem młodzi ludzie w najlepszym wypadku się nie znali, a w najgorszym nienawidzili się, ze wzajemnością i przez długie lata trwania małżeństwa, czyniąc wszystko, aby ich małżeństwo było niezgodne, nieszczęśliwe, a mimo to trwałe, bo rozwodów nie było. Kres małżeńskiego, nieudanego pożycia przynosiła jedynie śmierć, któregoś z małżonków. 

Zatem małżeństwo w minionych wiekach należy rozpatrywać jako szansa na wzbogacenie się, a jeśli nie na podniesienie swojego poziomu życia to na przeżycie. W przypadku mojej praprapraprapra(5)babci sytuacja zapewne była podobna. Co prawda sama już nie zdecydowała się na wydanie się za mąż, ale postarała się o dobre śluby swoich córek, w tym rychło najstarszej Tekli. Wprowadzenie do rodziny zięcia – mężczyzny było zabiegiem koniecznym dla dalszego prowadzenia gospodarstwa, z którego ona i jej piątka dzieci czerpały produkty niezbędne do przeżycia. 

 

Oj ciężki był los XVIII i XIX – wiecznych chłopów, ale o tym w innym czasie. 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉