środa, 31 maja 2023

Majowe podsumowanie




Szybko minęło 31 dni, najpiękniejszego chyba ze wszystkich miesięcy, jakim jest maj. Na Drogach Przeszłości przeszliśmy przez 21 postów, to mało i dużo. Z tych 21 postów tylko 7 dotyczyło narodzin, a drugie tyle zgonów, więc bilans zamknął się ujemnie. 

 

Zauważyliście, że w maju nie było ani jednego ślubu? Sytuacja trochę dziwna, bo dziś gdy wychodzi majowe słoneczko młodzi często decydują się na zawarcie związku małżeńskiego, no może hamuje ich tylko brak „r” w nazwie miesiąca, które ma przynieść szczęście Młodej Parze. W danych wiekach maj nie był popularnym miesiącem do żeniaczki, to czas prac polowych i pierwszych sianokosów, a przede wszystkim to okres przednówka na polskiej wsi, który potrafił dać się nieźle w kość gospodarzom. Zapasy zeszłoroczne wyjedzone, nowych nie ma jeszcze skąd pozyskać to też, ani wyprawić wesele, ani się weselić, bo czas trudny i głodny. Jeśli już jakiś majowy ślub się zdarzył to był to ślub tzw. interwencyjny z powodu dziecka w drodze lub ślub po śmierci współmałżonka, częściej kobiety niż mężczyzny, kiedy pozostawały osierocone maleńkie dzieci.

 

Trzydzieści jeden dni i dwadzieścia jeden rocznic, więc wychodzi na to, że przez dziesięć dni na blogu nie pojawił się nowy wpis, ale w rzeczywistości dni ciszy blogowej było znacznie więcej, bo aż siedemnaście. Zaś w niektórych dniach wpisów było po dwa – tak było 5 maja, 9 maja i 19 maja, a 18 maja i 21 maja było nawet po trzy wpisy. 

 

Największą rocznicę świętowaliśmy 14 maja – wtedy to przypadała 343 rocznica urodzin mojego praprapraprapraprapra(7)dziadka Stanisława Woycika, zaś najmniejszą rocznicą była rocznica zgonu mojego praprapra(3)dziadka Jana Nowickiego, która przypadała dwa dni temu. 

 

Ale blog to nie tylko posty, ale przede wszystkim czytelnicy, których w tym miesiącu było 202. Najchętniej czytanym postem był ten podsumowujący kwiecień – 16 czytelników, oraz post dotyczący Stanisława Woycika – 15 czytelników, co wcale nie dziwi bo rok 1680 i 343 rocznica robi wrażenie. Na trzecim miejscu najbardziej poczytnych postów z 12 odsłonami uplasował się wpis dotyczący narodzin Jana Nepomucena Prendoty, od których upłynęło 254 lata. 

 

Majowe rocznice to także okazja do poznania księży, którzy posługiwali moim przodkom, a także historii miejscowości i świątyni. Pisałam chociażby o parafii Jakubów i pięknych witrażach, które pochodzą jeszcze ze starego, drewnianego kościółka, a także o dwóch plebanach jakubowskich księdzu Todorze Zielińskim pochowanym na cegłowskiej nekropoli, oraz księdzu Andrzeju Sypniewskich, który spoczywa na cmentarzu w Jakubowie. Wspominałam księży z Jeruzala – Jana Chamerskiego, Wacława Arciszewskiego, Jacka Miemierkę i jeruzalską kronikę parafialną, która dużo mówi o realiach życia moich przodków. Przypomniałam, że w sąsiednim Kuflewie plebanem był brat proboszcza Jeruzalskiego Chamerskiego – Józef Chamerski, innymi wspomnianymi kuflewskim księżmi był ksiądz Franciszek Kossowski i słynący z dokładności przy prowadzeniu metryk ksiądz Antoni Alojzy Gonzaga Stawski. Zobrazowałam radości i troski księdza Michała Pompeckiego z Kałuszyna oraz przypomniałam kałuską praktykę lekarską doktora Leona Dudrewicza. Urzekłam moich czytelników nazwiskiem Jałówka, które co po niektórym bardzo się spodobało – niestety szanse na zmianę nazwiska właśnie na Jałówka są coraz mniejsze bo w Polsce żyje tylko 11 mężczyzn o tym nazwisku. Pokazałam, za pomocą map, historię Józefina – wsi moich przodków z linii Wróblewskich, a także skrótowo przedstawiłam historię wsi Dębowce, z których wywodzą się ci sami Wróblewscy nie tylko po mieczu, ale i po kądzieli. Upamiętniłam 500-lecie nadania praw miejskich wsi Stanisławów w dawnych dobrach książęcych Cisek. Przybliżyłam dzieje mińskiej parafii od XVII w. do XIX w., a także pracujących w niej duchownych m.in. księdza Hilarego Czerskiego i Antoniego Owśnickiego. Stanęłam na polu bitwy pod Jędrzejowem z 13 maja 1831 r. oraz przy młynie na Witówce, który dał podwaliny pod zimną, z nazwy wieś, a dziś miasto – Mrozy. I na koniec, w roku 550-lecia parafii Jakubów cofnęłam się jedynie o 120 lata, aby zobaczyć jak stawiano mój kościół parafialny. A wszystko to przy okazji narodzin i zgonów – początku i końca życia moich przodków.

 

W miesiącu maju narodziło się w mojej rodzinie siedmioro dzieci – pięciu chłopców i dwie dziewczynki. Z popularnych imienin majowych mam oczywiście Stanisława, choć zaskoczeniem jest brak Zofii, a także dwóch Piotrów Celestynów, może to mniej znane imię, ale w mojej genealogii występuje dwa razy i to w odstępie jedynie ośmiu lat i do tego w tej samej parafii.

Z siedmiu rocznic urodzin największa przypadała 14 maja i jak to już było wspomniane, dotyczyła narodzin 343 lata temu mojego praprapraprapraprapra(7)dziadka Stanisława Woycika. Pozostałe 6 rocznic dotyczyło narodzin, od których minęło więcej niż 200 lat. Najmniejsza rocznica – 203 lat, dotyczyła narodzin mojej prapraprapra(4)babki Anny Uchmańskiej, po mężu Osińskiej, przyszła ona na świąt 18 maja1820 r. 

 

 

Z czternastu rocznic zgonu największa rocznica przypadała 19 maja i dotyczyła śmierci mojego prapraprapraprapra(6)dziadka Krzysztofa Żaczka, od którego zgonu minęło 230 lat. Zaś jedynie 124 lata upłynęło od zgonu mojego praprapra(3)dziadka Jana Nowickiego, który zmarł 29 maja 1899 r. 

 


 

Cieszę się, że blog jest dobrze odbierany, że jest uważany za ciekawy i że inspiruje innych genealogów. Dziękuję 😘 Igorowi Strojeckiemu za przywołanie mojego blogu, choć incognito, w audycji „Zbliżają się 5. Środkowoeuropejskie Spotkania Genealogiczne 2023” w cyklu Wieczór RDC w Radiu dla Ciebie >>>LINK<<< – wprawny czytelnik Dróg Przeszłości od razu wie, że Igor mówi o moich blogowych potyczkach.

 

Koniec maja, choć na blogu był spokojny, to w moim życiu sporo się działo, oczywiście na gruncie genealogicznym. W miniony czwartek jak, niemal w każdy czwartek byłam na lokalnych warsztatach genealogicznych, a już w weekend – 27-28 maja uczestniczyłam w arcyciekawej konferencji Środkowoeuropejskie Spotkania Genealogiczne, która w tym roku odbywa się po raz piąty. Dla mnie to trzecia konferencja na żywo, bo przez dwa lata pandemiczne spotkania te nie wyszły spoza Internetu i odbywały się jedynie online. To okazja do wysłuchania interesujących wykładów, poszerzenia genehoryzontów oraz, a może przede wszystkim do spotkań z bracią genealogiczną. Po intensywnym weekendzie, z duszą na ramieniu i w obawie przez roskoszym ozgonowaniem się, wyruszyłam wesołym autkiem męża, oczywiście nie swojego, w podróż ku Podlasiu, które nie jest ani Podlasiem, ani Lubelszczyzną – azymut Biała Podlaska na kolejne wykłady genealogiczne i spotkanie z innymi genealogami. Także końcówka maja intensywna, genealogiczna, spotkaniowa i podróżnicza. Kto mi zabroni mieć majówkę na koniec maja, a nie na początek? No dobra na początku maja też miałam majówkę z drzewem i drewnem.


 

Zapraszam do lektury majowych i nie tylko majowych wpisów. Do poznawania miejsc związanych z moimi przodkami i przezywania tego co oni przeżywali. Zapraszam także do śledzenia bloga w czerwcu. Ruszamy już 2 czerwca narodzinami mojego prapraprapra(4)dziadka Antoniego z Turku pod Wiśniewem. 

 

 

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉