poniedziałek, 22 maja 2023

Marcjanna Lech – 175 rocznica zgonu


Poniedziałkowego popołudnia, 22 maja 1848 r. w Mrozach umarła moja prapraprapra(4)babka Marcjanna Lechowa z Gromulskich. 

 

 

Środowego ranka tj. 24 maja 1848 r., o godzinie 8:00, w kancelarii parafialnej parafii Kałuszyn, u księdza Michała Pompeckiego stawili się dwaj koloniści ze wsi Mrozy – Kazimierz Uchman lat 56 mający i Stanisław Niedziałka lat 40 liczący, aby zgłosić śmierć ich sąsiadki, Marcjanny Lechowej żony Jana Lecha. Marcjanna jak podano w jej akcie zgonu był 45-letnia kobietą, córką Gabriela i Doroty małżonków Gromulskich.

Z kwerendy pozostałych aktów dotyczących Marcjanny dowiadujemy się, że urodziła się w 1806 r. w Liwcu parafii Kuflew – jej rocznica urodzin była już przywoływana na blogu w dniu 7 stycznia >>>LINK<<<. Zatem w akcie zgonu została postarzona o 3 lata, bo faktycznie skończyła 42, a nie 45 lat. Zaledwie jako 19-latka, w 1825 r. wyszła za mąż za mojego prapraprapra(4)dziadka Jana Lecha z Trojanowa. Ich ślub także już wspominaliśmy – 13 lutego >>>LINK<<<.

Po ślubie małżonkowie mieszkali w Trojanowie – rodzinnej wsi Lechów, w której przebywali do mniej więcej 1838-1841 r. Jeszcze w 1838 r. w Trojanowie parafii kuflewskiej urodzi się im syn Antoni, ale już w 1841 r. kolejna córka – Anna przyszła na świat we wsi Mrozy, położonej w południowej części parafii Kałuszyn, tuż przy granicy z parafią Kuflew. W 1844 r. Marcjanna powiła jeszcze syna Józefa, który także urodził się w Mrozach, a po 4 latach zmarła.

Owdowiały, 44-letni Jan Lech, nie czekał długo z powtórnym ożenkiem, już po niespełna dwóch miesiącach pojął za żonę 24-letnią Mariannę Włodarską ze Skrzeków, która urodziła mu jeszcze czworo dzieci – dwóch synów i dwie córki.

 

Córka Gabriela i Doroty Gromulskich została ochrzczona jako Marcjanna, ale w aktach narodzin swoich dzieci występowała także pod imieniem Marianna, albo Marcella.

Zapewne moja prapraprapra(4)babcia, jak wielu moich przodków „przyniosła sobie imię”, śmie tak twierdzić gdyż urodziła się 7 styczna, a 9 stycznia przypadają imieniny Marcjanny.

Imię Marcjanna to żeński odpowiednik imienia Marcjan. Swoje korzenie upatruje w języku łacińskim, gdzie słowo Martius znaczy „należąca do Marsa”, czy też „poświęcona Marsowie”. W mitologii rzymskiej Mars to imię boga wojny. Imieniu temu patronuje święta Marcjanna z Cezarei Mauretańskiej, męczennica około 303 r.

Pod koniec III w. w Rusuccur małym miasteczku w Cezarei Mauretańskiej (obecnie są to tereny Algerii), żyła piękna i pobożna kobieta imieniem Marcjanna, która jako młoda niewiasta poświęciła swoje dziewictwo Bogu, porzucając dobra doczesne i zamieszkując w grocie. Pewnego dnia opuściła swoją grotę i weszła do miasta, ujrzawszy na jego placu posąg bogini Diany – bogini łowów i przyrody (grecki odpowiednik Artemidy), który strąciła i potłukła w kawałki. Jej ogromna wiara nie powalała, aby godzić się na wystawianie pomników innym bożkom, niż chrześcijańskiemu Bogu w Trójcy Jedynemu. Tym zachowaniem rozwścieczyła tłum, który pojmał kobietę i zaciągnął do cesarskiego urzędnika. Kobieta w tym czasie śmiała się z kamiennych i drewnianych bożków, jednocześnie wychwalając prawdziwego Boga. Sędziowie oddali Marcjannę w ręce gladiatorów, aby mogli oni zaspokoić swoje cielesne żądze, a dziewica zachowywała niewiarygodny spokój i odwagę. Na skutek postawy Marcjanny gladiatorów ogarnął nieopisany strach, który ich dosłownie sparaliżował. Żaden z nich nie mógł się ruszyć, by dotknąć dziewicę, a nawet jeden z nich, pod wpływem jej modlitw nawrócił się i przyjął chrześcijańską wiarę. Sędziowie widząc co się dzieje, postanowili porzucić dziewicę na pożarcie dzikim bestiom. Przywiązano Marcjannę do słupa na arenie i spuszczono do niej lwa, który co prawda dotknął piersi kobiety, ale potem wycofał się. Po nieudanej próbie zgładzenia dziewicy, wypuszczono do niej dzikiego byka, który ubódł pierś Marcjanny otwierając jej straszliwą raną, z której trysnęła krew. Kobieta upadła na ziemię w agonii. Słudzy szybko zabrali ją z areny i zatamowali krwotok, chcąc ją uratować, jednak sędzia zażądał, aby ponownie przywiązać ją do słupa. Słysząc to kobieta podniosła oczy ku niebu, a na jej twarzy pojawił się uśmiech przepełniony wielkim cierpieniem i wypowiedziała swoje ostatnie słowa „Chryste, wielbię Ciebie i kocham Ciebie. Byłeś ze mną w więzieniu i ustrzegłeś mej cnoty. Teraz mnie wzywasz – mój Boski mistrzu – a ja z radością pójdę do Ciebie. Przyjmij duszę moją”. Po tych słowach dziki lampart rozszarpał ciało Marcjanny na kawałki i tym samym otworzył jej drogę do nieba.

 

 

Metrykę zejścia Marcjanny Lechowej podpisał ksiądz Michał Pompecki, ówczesny proboszcz parafii kałuskiej. O tym pasterzu była już mowa wczorajszego dnia, dlatego dziś chciałabym przybliżyć dzieje wsi Mrozy, obecnie miasta i siedziby gminy miejsko-wiejskiej, która stała się w XIX w. na tyle atrakcyjna, że moi przodkowie postanowili się przenieść z Trojanowa pod Kuflewem do Mrozów pod Kałuszynem, zmieniając jednocześnie swoją przynależność parafialną.

 

Historia Mrozów sięga końca XVII w., kiedy nad lewym brzegiem rzeki Trytwy (obecnie Witówka II), w dobrach Kałuszyn, powstała osada młyńska, zlokalizowana na wschód od drogi z Kałuszyna do Kuflewa i blisko drogi prowadzącej z Grodziska na Kruki. Pierwszymi młynarzami w tym miejscu była rodzina Mrozików, od których osada przejęła nazwę. 11 listopada 1674 r. Andrzej Woźniak chłop z Ryczołka ożenił się z Marianną z Mrozów (de Mrozy). Prawdopodobnie oboje młodzi pochodzili z rodzin młynarskich, ponieważ istniał zwyczaj zawierania małżeństw przez młynarzy w obrębie własnej grupy zawodowej. Niestety karta, a właściwie pierwsza część księgi jest znacznie uszkodzona co uniemożliwia pełną lekturę akty sprzed niemalże trzech i pół stulecia.

 


 

Na początku XVIII w. obok osady młyńskiej Mrozy powstał kolejne ośrodki z młynami – Kozłowizna, a dalej na wschód Dębkowizna. Pod koniec XVIII stulecia w okolicy tych młynów osiedliło się kilka rodzin olęderskich, którzy jako koloniści rolni dali początek nowej wsi – Mrozom. Koloniści olęderscy zwani Holendrami nie pochodzili z odległej Holandii, termin ten odnosił się do kwestii prawnych regulujących ich osadnictwo.

Osadnicy olęderscy pojawili się na ziemiach polskich już w XVI/XVII w. Posiadali oni niezwykłe umiejętność melioracji podmokłych terenów oraz reprezentowali się wysoką kulturę rolną. Uważano ich za najzamożniejszą grupę chłopów. Po osiedleniu się w Polsce zachowywali wolność osobistą, własną religię i przekonania. W kolejnych okresach, aż do połowy XIX w. olędrami nazywano osadników różnych narodowości – Polaków, Niemców, Szkotów, Czechów czy Węgrów, którzy korzystali z przywilejów wynikających z prawa stosowanego przez byłych kolonistów fryzyjskich i niderlandzkich, głównie chodzi tu o wolność osobistą, wieloletnią bądź nawet wieczystą dzierżawę gruntów z możliwością przekazania ich spadkobiercom, najważniejszą jednak cechą była solidarna (zbiorowa) odpowiedzialność całej gminy olęderskiej za powinności wobec pana. Dlatego wyróżnikiem osadnictwa olęderskiego nie tyle są kwestie etniczne, religijne czy gospodarcze, a głównie kwestie prawne. Zatem pojęcie olęder, dość często nie jest tożsame etnicznie z osadnikiem holenderskim. Według badań od I połowy XVI w. do 1864 r. na obszarze I RP, a następnie w trzech zaborach powstało minimum 1700 osad olęderskich, w których jedynie w 300 przypadkach osadnikami byli etniczni Holendrzy. Ślady po tym osadnictwie widoczne są do dziś – w architekturze wiejskiej, układach przestrzennych wsi, jak i w nazwach miejscowości (np. Holendry w województwie mazowieckim, powiat garwolińsk, gmina Wilga; Olędry w województwie warmińsko-mazurskim, powiat szczycieński, gmina Wielbark; Olendry w województwie podlaskim, powiat siemiatycki, gmina Siemiatycze).

Choć mrozowscy osadnicy olęderscy nie byli katolikami, zapisywano ich chrzty, śluby i zgony w katolickich księgach metrykalnych, w których występują następujące rodziny:

  • rodzina Besler – Piotr i Krystyna małżonkowie Besler, Anna Dorota Beslerówna, Piotr i Anna małżonkowie Besler, Marcin Besler i Antoni Besler
  • rodzina Szmit – Jakub i Anna małżonkowie Szmit
  • rodzina Kunt – Krzysztof i Anna Róża małżonkowie Kunt, Jan i Katarzyna małżonkowie Kunt, Michał i Eleonora małżonkowie Kunt
  • rodzina Burcher – Wojciech i Anna małżonkowie Burcher

Cała osada rolnicza Mrozy oraz trzy młyny Mrozy, Dębkowizna i Kozłowizna znajdowały się na lewym brzegu Trytwy, która stanowiła ważną granicę, nie tylko dla dóbr Kałuszyn i dóbr Kuflew, ale rozgraniczała również parafię kałuską od kuflewskiej, a także była granicą dwóch ziem – liwskiej z Kałuszynem i czerskiej z Kuflewem.

Pomiędzy młynami Mrozy i Kozłowizna na wschodzie, a młynem Dębkowizna na zachodzie przebiegała droga z Kałuszyna do Kuflewa, która krótko przed rzeką krzyżowała się z drogą z Grodziska na Kruki, biegnącą wzdłuż rzeki, nieco na północ od osad młyńskich. Pierwsze zabudowania wsi Mrozy pojawiły się zapewne na północ od drogi Grodzisk – Kruki, na zboczu doliny Trytwy, mniej więcej na wysokości młynów Mrozy i Kozłowizna. 

 

 



W 1790 r. okolica dzisiejszych Mrozów przedstawiała się następująco – młyny na Mrozach, Dębkowiźnie i Kozłowiźnie oraz karczma na Mrozach, browar, dym (gospodarstwo) z jednym gospodarzem i trzy dymy (gospodarstwa) kolonistów, którzy przybyli w 1789 r. i mieli siedem lat wolnizny od płacenia podatków. Tymi kolonistami były trzy rodziny, które wymieniane są w aktach metrykalnych parafii Kałuszyn – rodziny Beslerów, Szmitów i Kuntów. W kolejnych latach osiedlały się inne rodziny olęderskie, które dały początek wsi Mrozy. Znaczące ożywienie tych terenów nastąpiło na skutek wybudowania w latach 1820-1824 szosy z Warszawy do Terespola, zwanej wtedy „traktem brzeskim”. Szosa sprzyjała rozwojowi handlu w miasteczku Kałuszyn, powodując napływ ludności, głównie żydowskiej. Obok Żydów, napływała także ludność niemiecka, po osadnikach olęderskich, zaczęli się w tych okolicach osiedlać także koloniści niemieccy wyznania ewangelicko-augsburskiego. Ich liczba była na tyle znaczna, że w Mrozach mieli nawet swój kontor i kościół, który nawet został uwieńczony na zdjęciu stacji kolejowej w Mrozach, wykonanym w 1866 r., stał dokładnie tam, gdzie dziś stoi Bank Spółdzielczy. Niedaleko kościoła był cmentarz ewangelicki, na tym terenie dziś stoi Centrum Kultury. W XIX w. w okolicach Mrozów oprócz młyna Kozłowizna i Dębkowizna funkcjonował także młyn Bernatowizna i Wymyśle. Wszystkie były młynami wodnymi, wykorzystującymi do swojej pracy siłę rzeki, której nurt był o wiele silniejszy od dzisiejszego.

 


Ważnym punktem w historii Mrozów było wybudowanie w 1866 r. kolej żelaznej warszawsko-terespolskiej, o szerokim rozstawie torów. Linia kolejowa pierwotnie miał przebiegać w bezpośrednim sąsiedztwie szosy brzeskiej, ale z uwagi na ukształtowanie trenu przed i po minięciu Kałuszyna, zdecydowano się na odsunięcie torów od miasta, na grunt bardziej płaski, bez znacznych wzniesień i obniżeń terenów. Wygrały, tak jak często i dziś, względy ekonomiczne. Do przejechania terenów o wahających się wysokościach pociąg parowy potrzebował znacznie więcej energii, co było bardziej kosztowne. Przy stacji w Mrozach była zlokalizowana wieża ciśnień, która zaopatrywała parowozy w wodę, a to oznaczało, że podróżnych czekał dłuższy i przymusowy postój, co sprzyjało rozwojowi handlu i gastronomii. Dla ruchu towarowego wybudowano bocznicę i rampę przeładunkową. Kolej spowodowała duży napływ, do Mrozów i ich bezpośredniej okolicy, ludności o różnych zawodach, pochodzących z najodleglejszych zakątków Królestwa Polskiego i nie tylko.



Zanim do Mrozów dojechał pierwszy pociąg, moi przodkowie – Jan i Marcjanna Lech już się przenieśli do tej wsi. Oznacza to, że w II połowie XIX w. miejscowość ta była atrakcyjna pod względem osadniczym.

 

 

 

 

 

Źródło danych o Mrozach:
Mrozy Wieś – Miasto - Gmina
przewodnik po gminie Mrozy, historii, kulturze, tradycji i miejscach
praca zbiorowa pod redakcją Kamili Juśkiewicz
Mrozy 2014.

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉