Wojna oficjalnie skończyła się przeszło rok temu, ale jej echa nadal pozostały na polskiej ziemi. Po przeżyciach wojennych, z nadzieją na lepsze czasy, które nie prędko miały nastać, w sobotę 6 lipca 1946 r. w Józefinie zmarła moja prapra(2)babcia Julianna Wróblewska pochodząca z rodziny Wójcickich.
Niestety nie odnalazłam jeszcze aktu zgonu mojej przodkini, choć mam datę dzienną, którą pozyskałam z nagrobka prapra(2)dziadków to w księdze aktów stanu cywilnego z Jakubowa, która fizycznie jest przechowywane w Urzędzie Stanu Cywilnego w Mińsku Mazowieckim, w 1946 r. nie został sporządzony akt zgonu Julianny! Z przekazów rodzinnych wiem, że umarła, tam gdzie mieszkała – w podjakubowskim Józefinie, więc akt zgonu powinien być zarejestrowany w Jakubowie. Datę oraz miejsce śmierci potwierdziło mi także Archiwum Diecezjalne Warszawsko – Praskie, do którego zwróciłam się o udostępnienie aktu zgonu mojej prapra(2)babki, mino to nadal nie mam dostępu do aktu jej zgonu.
Co ciekawe jest to druga moja prapra(2)babka, której aktu zgonu jeszcze nie widziałam. Dopiero w ubiegłym roku ustaliłam kiedy zmarła inna moja prapra(2)babka. Także Julianna, ale Pieńkowa z domu Osińszczanka. Jest to przodkini, podobnie jak Julianna Wróblewska od strony mojego dziadka Felka. Julianna Pieńkowa była jego babką macierzystą, zaś Julianna Wróblewska babką ojczystą. W obu sytuacjach, datę śmierci znam na podstawie zachowanego nagrobku, a mimo to nie udało mi się jeszcze dotrzeć do aktów zgonu. Czasem tak już jest w naszych badaniach, że ciężko nam uporządkować zebrany materiał, że wchodząc w jedną gałązkę, zaniedbujemy inną gałązkę naszego wywodu. Niby się mówi o drzewie genealogiczny, ale nasze genealogie to często totalny gąszcz, nieprzebyta puszcza.
Ale wróćmy do bohaterki dzisiejszego wpisu.
Moja prapra(2)babka Julianna z Wójcickich Wróblewska została pochowana na cmentarzu parafialnym w Jakubowie, przy głównej alejce, tuż przy chyba najładniejszym i do tego jednym z najstarszych nagrobków na tej wiejskiej nekropoli – przy figurze Matki Boskiej ustawionej na miejscu wiecznego spoczynku Anny z Michałowskich Jałowieckiej, o której już była mowa na blogu „Drogi Przeszłości” przy okazji rocznicy ślubu Felicjana Królaka i Ewy Witkówny >>>LINK<<<. Julianna spoczęła obok swojego męża Jana Wróblewskiego, którzy zmarł niespełna dwa lata wcześniej, gdy powstanie w niedalekiej Warszawie chyliło się ku upadkowi.
Grób prapra(2)dziadków jest podwójny, zbudowany z lastryko, prosty w swojej konstrukcji. Po lewej stronie grobu jest inskrypcja dotycząca prapra(2)babki i zapewne właśnie w tej części spoczęły doczesne szczątki mojej przodkini, zaś po prawej stronie inskrypcja dotycząca prapra(2)dziadka Jana.
Z inskrypcji nagrobnej Julianny Wróblewskiej dowiadujemy się, że zmarła 6 lipca 1946 r., co zostało potwierdzone przez Archiwum Diecezji Warszawsko – Praskiej, oraz, że umierając miała 77 lat. Faktycznie wiek zmarłej został poprawnie zapisany na nagrobku, gdyż moja prapra(2)babka urodziła się w październiku, a umierając w lipcu miała skończone dokładnie 77 lat.
Nie mając dostępu do aktu zgonu mojej prapra(2)babki mogę jedynie przypuszczać, domyślać się kto zgłaszał jej akt zgonu i co w nim podał. Przypuszczam, że akt zgłaszali jej najbliżsi, a więc synowie, z których trzech w tym czasie mieszkało w Józefinie – najstarszy Aleksander, Antoni i najmłodszy Władysław, który nawet mieszkał w tym samym domu co zmarła, być może to właśnie on był pierwszym zgłaszającym. Jakie dane o zmarłej mógł podać? Na pewno to, że była wdową, wszak jej mąż zmarł dwa lata wcześniej, że przeżyła 77 lat, tak jak wpisano na nagrobku, że była córką Stanisława i Katarzyny,. Choć czy na pewno wnukowie pamiętali o swoich dziadkach, a moich praprapra(3)dziadkach Wójcickich – szczególnie, że moja prapra(2)babka Julianna wychodziła za mąż już jako półsierota, bo rok wcześniej zmarł jej ojciec Stanisław. Mam nadzieję, że prapra(2)babka opowiadała swoim dzieciom o swoim ojcu. Jeśli chodzi o moją praprapra(3)babkę Katarzynę to prawdopodobnie były ona obecna w życiu swoich wnuków, gdyż zmarła dopiero w 1907 r., gdy najstarsze dziecko Julianny i Jana – Aleksander miał już 18 lat, a najmłodszy Władysław 3 latka. O ile Władek raczej nie pamiętał swojej babki, to Aleksander powinien ją dobrze znać. Co prawda nie mieszkała z nimi w Józefinie, ale w niedalekim Jakubowie, do którego rodzina przychodziła na niedzielne msze.
Julianna Wróblewska pochodziła z rodziny Wójcickich. Urodziła się w 1868 r. w Jakubowie, gdzie wówczas jej ojciec Stanisław i wraz z drugą małżonką Katarzyną z Gutów mieszkał. W 1888 r. wyszła za mąż za Jana Wróblewskiego z którym miała 11 dzieci. Prapra(2)babcię Juliannę zapamiętam ze wspomnień mojego dziadka Felka, któremu przez pewien czas zastąpiła matkę, gdy w 1928 r. zmarła moja prababcia Marianna. To właśnie Julianna troszczyła się o byt osieroconych dzieci. Dbała o ich wyżywienie i opierunek. Potem jej rolę zastąpiła druga żona pradziadka Aleksandra – Feliksa z Jackiewiczów. A babcia pozostała zawsze obok. Ze wspomnień dziadka jawi się jako typowa babcia, która dba i rozpieszcza, na ile pozwalają czasy, swoich wnuków, a miała ich całe rzesze, gdyż z jej jedenaściorga dzieci, aż siedmioro dożyło wieku dorosłego i założyło własne rodziny.
Za życia prapra(2)babci Julianny w Józefinie odbyła się wielka uroczystość, która zgromadziła całą wieś. Był to uroczysty obiad, poprzedzony Mszą Świętą Prymicyjną odprawioną w jakubowskiej świątyni przez księdza Stanisława Gromulskiego, rodem pochodzącego z Józefina. Późniejszy ksiądz Stanisław urodził się 4 kwietnia 1906 r. z Jana Gromulskiego i jego małżonki Anny z Konców. Rodzicami chrzestnymi chłopca zostali Michał Maciejewski i Julianna Wróblewska – moja prapra(2)babka.
Święcenia kapłańskie Stanisław Gromulski przyjął 26 maja 1934 r., a swoją msze prymicyjną odprawił 27 maja, w swoim rodzinnym kościele parafialnym, gdzie został przed 28 laty ochrzczonym – w Jakubowie.
Po mszy prymicyjnej w domu rodzinnym nowo wyświęconego księdza Stanisława odbył się uroczysty obiad, który zgromadził nie tylko rodzinę, ale także sąsiadów Gromulskich. Z wydarzenia tego zachowało się zdjęcie zbiorowe, na którym być może znajdują się także i moi przodkowie, w tym moja prapra(2)babka, ale niestety dziś już nikt nie jest w stanie rozpoznać kto jest kim.
Ksiądz Stanisław Gromulski był kapłanem diecezji warszawskiej. Po święceniach kapłańskich został wikariuszem w parafii św. Mikołaja Biskupa i Wyznawcy w Lesznie, w latach 1934-1937 był wikariuszem w Mogielnicy – parafia św. Floriana Męczennika, w latach 1937-1938 posługiwał jako wikariusz w parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Radzyminie, a w latach 1938-1939 był wikariuszem u św. Stanisława Kostki w Okuniewie. W 1939 r. został powołany na wikariat w Żyrardowie, w parafii Najświętszej Maryi Panny Pocieszenia. Mając 33 lata, 28 kwietnia 1939 r. został mianowany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polski Ignacego Mościckiego na kapelana rezerwy w stopniu kapitana. W przeddzień wybuchu II wojny światowej – 29 sierpnia 1939 r. ksiądz Stanisław otrzymał przydział mobilizacyjny do 2. Dywizji Piechoty Legionów Armii „Łódź”. W tej Dywizji przeszedł szlak bojowy kampanii wrześniowej, biorąc udział w walkach z Niemcami, chociażby pod Modlinem, a po rozbici Dywizji ewakuował się, wraz z innymi żołnierzami, na Węgry i tam został integrowany. Obok działalności duszpasterskiej czynie uczestniczył w akcjach przerzucania polskich żołnierzy do Francji i na Bliski Wschód – przewoził korespondencje, rozkazy i paszporty. W Budapeszcie został kapelanem Polaków, którzy byli uchodźcami z okupowanej Ojczyzny. Po wyjechaniu do Francji ksiądz Gromulski uczestniczył w wojnie francusko – niemieckiej, będąc kapelanem Wileńskiego Oddziału Rozpoznawczego, który był pododdziałem 2. Dywizji Strzelców Pieszych, do którego otrzymał przydział 22 marca 1940 r. Uczestniczył w bitwie z Niemcami 18-19 czerwca 1940 r. o wzgórze Clos du Doubs. W dniu 19 czerwca 1940 r., a inne źródła podają, że dnia 22 czerwca ksiądz Gromulski dostał się do niewoli niemieckiej i został osadzony w Oflagu XVII-A w Edelbach, położonym w północnej Austrii. Otrzymał numer jeniecki 15516. Był to obóz dla oficerów będących jeńcami wojennymi. Dziś miejsce to nie istnieje – znajdowało się w pobliżu wiosek Allentstein i Döllersheim. Obóz został założony w 1940 r. głównie dla francuskich jeńców, którzy zostali internowani po wojnie francusko – niemieckiej z 1940 r., ale w obozie przebywało także kilkuset Polaków, w tym nasz ksiądz Stanisław Gromulski. Szacuje się, że w obozie internowano około 6 tysięcy jeńców. Ksiądz Gromulski w oflagu przebywał do 23 września 1941 r., tego dnia, w którym zmarł w szpitalu 208 w Allensteig na skutek przeżyć wojennych i obozowych oraz rozwijającej się choroby. Ksiądz Stanisław Gromulski został pochowany na cmentarzu w Edelbach, jest to cmentarz dla jeńców wojennych – rząd II, grób nr 3.
Chrześniak mojej prapra(2)babki zmarł mając zaledwie 35 lat, zmarł pięć lat przed swoją matką chrzestną. Ciało księdza nigdy nie zostało sprowadzone do Polski, spoczęło we francuskiej ziemi, ale to nie znaczy, że o księdzu Stanisławie Gromulskim w Polsce zapomniano. Józefiński rodak – ksiądz, kapelan, żołnierz, jeniec, ofiara II wojny światowej został upamiętniony w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie, w Bazylice Archikatedralnej po wezwaniem świętego Jana Chrzciciela w Warszawie, na cmentarzu wojennym w Strasbourg – Cronenbourg we Francji, w kruchcie kościoła pod wezwaniem świętej Anny w Jakubowie, a także od 2016 r. na grobie matki, na cmentarzu parafialnym w Jakubowie.
Pamiętany jest w swoim rodzinnym Józefinie i w swojej parafii. W 2016 r., w 75 rocznicę śmierci księdza Gromulskiego, w kościele parafialny, w tym samym, w którym przed 82 latami odprawiał swoją pierwszą msze, odbyła się msza święta w intencji pamięci księdza Stanisława. Po uroczystej mszy, której homilie wygłosił ksiądz pułkownik Adam Prus odwołujący się do wielkich księży herosów, zgromadzeni przeszli na cmentarz parafialny, aby złożyć bukiet 75 biało-czerwonych róż i zapalić znicz pamięci na grobie Anny Gromulskiej – matki księdza. Na grobie tym zainstalowano także tablicę upamiętniającą jej syna – księdza. Jest to symboliczne miejsce spoczynku duszpasterza, który został z ziemi moich przodków powołany do służby Bogu i Kościołowi. Uroczystość została zorganizowana przez potomków Andrzeja Koncy – rodzonego brata Anny, a więc wuja księdza Stanisława. Wydarzenie to została upamiętniona przez Pana Zbigniewa Piątkowskiego, redaktora lokalnej gazety „Co słychać” – artykuł jest dostępny on line na stronie internetowej „Media Piątkowskiego”. Oprócz tekstu zastał tam zamieszczony film z tej uroczystości – serdecznie zapraszam do jego obejrzenia >>>LINK<<<. Mnie i mojego dziadka – wnuka matki chrzestnej księdza Gromulskiego nie mogło zabraknąć na tej uroczystości. Takie inicjatywy są godne pochwały i oby więcej było takich spotkań, których bohaterami są nasi lokalni bohaterowie.
Osoby które przebywały w Niemczech lub osoby, które doznały krzywd ze strony narodu niemieckiego w okresie II wojny światowej mają często bardzo bogatą dokumentacje przechowywaną w Arolsen Archives. Jest to archiwum zlokalizowane w Bad Arolsen które działa na rzecz konserwacji i udostępnienia swoich zbiorów dotyczących prześladowań nazistowskich. Przez swoją działalność archiwum to utrzymując pamięć o zbrodniach nazistowskich i wielu milionach ofiar tychże zbrodni. Część z dokumentów jest już dostępne on line i można do nich dotrzeć poprze wyszukiwarkę na stronie archiwum >>>LINK<<<. Sama wielokrotnie już korzystałam z tej wyszukiwarki, ale także pisała do Arolsen podanie o odszukanie danych moich przodków z linii bocznych. Jestem zaskoczona zaangażowanie i chęcią pomocy ze strony tej niemieckiej instytucji. I jeśli ktoś obawia się kontaktu z Archiwum z uwagi na brak znajomości języka niemieckiego czy chociażby angielskiego to uspokajam, korespondencję można z powodzeniem prowadzić w języku polskim. Co prawda w sprawie dokumentacji pozostałej po księdzu Stanisławie Gromulskim jeszcze nie pisałam, ale znalazłam w wyszukiwarce trzy rekordy dostępne on line, które dotyczą księdza z Józefina.
Pierwszy odnaleziony dokument dotyczy listy osadzonych w obozie „barakowym” na ulicy Triebelerstr. Jest to jak podano na stronie Arolsen Archives wykaz imienny przemysłu węgla brunatnego i brykietu AG (BUBIAG), firmy Poley. Lista ta jest datowana na 27 luty 1945 r., a więc była sporządzana po śmierci księdza. Wśród osadzonych tego obozu znajdował się także ksiądz Stanisław Gromulski (pozycja 2), który wraz z innymi więźniami pracował fizycznie przy załadowywaniu i rozładowywaniu wagonów kolei żelaznej, przy przewozie maszyn i urządzeń telekomunikacyjnych oraz innych ładunków. Pracę tą wykonywał przez sześć dni w tygodniu – od poniedziałku do piątku w godzinach 7:00 - 18:00, w więc przez 11 godzin, a w soboty od 7:00 do 13:00 czyli przez 5 i pół godziny. Każdego dnia przysługiwała więźniom przerwa, nie wliczająca się w czas pracy, która miała miejsce od 12:00 do 12:30. Wyobrażam sobie, że była to ciężka i wycieńczająca praca, być może to właśnie ta praca oraz trudne warunki bytowe, w tym słabe odżywianie spowodowały u księdza Gromulskiego śmierć w wieku 35 lat.
Drugi
dokument dotyczy rejestracji cudzoziemców i osób
represjonowanych przez Niemców, są to wykazy prowadzone przez instytucje
publiczne i Zakład Ubezpieczeń Społecznych z lat 1939 – 1947. W wykazie tym
jest zamieszczona informacja, że Stanisław Gromulski (pozycja 1887), był kapitanem
II Polskiej Dywizji, był osadzony w oflagu XVII- A – więzień numer 15516, zmarł
23 września 1941 r. i został pochowany na cmentarzu jeńców wojennych w Edelbach
– rząd II, grób 3. Ponadto w uwagach podano, że urodził się w Józefinie pod
Mińskiem.
Trzeci z odnalezionych dokumentów, także pochodzi z sporządzonych rejestrów dotyczących osób represjonowanych. Dokument ten jest niczym innym jak aktem zgonu, w który został wydany przez Urząd Stanu Cywilnego w Allentsteig – akt numer 97/1941. W akcie tym znalazłam się informacja:
- o polskiej narodowości zmarłego
- o tym, że był księdzem
- o jego miejscu i dacie urodzenia – Józefin dystrykt Mińsk w Polsce, 4 kwietnia 1906 r.
- o miejscu i dacie śmierci – Allensteig, szpital 208, 23 wrzesień 1941 r.
- o danych rodzicach – Jan Gromulski i Anna urodzona Kąca
- o przyczynie śmierci – zapalenie szpiku, dusznica – angina oraz ogólne zakażenie organizmu, dziś znane jako sepsa
- o dacie wydania dokumenty – 10 październik 1946 r., który do Polski został wysłany w lipcu 1947 r.
Szeroką listę informacji na temat księdza Stanisława Gromulskiego, z podanymi źródłami zawiera także strona straty.pl. Warto szukać w tych bazach danych informacji o naszych przodkach, którzy w czasie II wojny światowej doświadczyli prześladowań i represji ze strony Nazistów, a także tych, którzy zginęli z rąk oprawców, szczególne w obozach koncentracyjnych i obozach pracy.
Źródła:
http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr3268.htm
http://nieobecni.com.pl/index.php?s=grob&id=160839
https://blogosulejowku.blogspot.com/2019/04/stanisaw-gromulski-1906-1941-wikariusz.html
https://co-slychac.pl/7140/Nasze-epitafia/Kapelan-z-J%C3%B3zefina
https://arolsen-archives.org
Gmina Jakubów – Alfabet Wspomnień
Jakubów 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉