W środę, 6 lipca 1842 r. o godzinie 19:00 w kościele parafialnym w Czerwonce Liwskiej odbył się ślub mojego prapraprapra(4)dziadka Jakuba Wąsaka, wdowca po mojej prapraprapra(4)babce Agacie z Laskowskich i Agnieszki z Muraskich wdowy po Marcinie Jaworskim.
Ślub został zawarty w obecności świadków Andrzeja Dajoniwicza mającego 42 lata i Jana Jaworskiego lat 27 włościan, osiadłych na gospodarstwie w Ossównie. Prawdopodobnie drugi świadek – Jan Jaworski był synem drugiej żony mojego przodka.
Pan Młody – mój prapraprapra(4)dziadek – Jakub Wąsak został w akcie ślubu zapisany jako włościanin, gospodarz i wdowiec, zamieszkały w Leśnogórze i tam też urodzony, syn zmarłych już Józefa i Franciszki z Pazdyków małżonków Wąsak, mający 50 lat.
Panna Młoda została określona jako włościanka i wyrobnica, wdowa po Marcinie Jaworskim włościaninie, który zmarł dnia 24 kwietnia 1834 r., córka Józefa i Heleny z Dołowych małżonków Muraskich, już nie żyjących, włościan zamieszkałych w Ossównie, tamże także urodzona i zamieszkała, lat 49 licząca.
Małżeństwo zostało poprzedzone trzema zapowiedziami, które odbył się 19 i 26 czerwca oraz 3 lipca – każda jak wymóg stanowi – w niedzielę, zarówno w parafii Czerwonka Liwska do której należało i do dziś należy Ossówno, a także w parafii Grębków, na terenie której leży jak dotąd wieś Leśnogóra.
Jak wynika z treści aktu Agnieszka Jaworska z Muraskich była wdową od przeszło 8 lat, zaś mój prapraprapra(4)dziadek pozostawał wdowcem od sierpnia 1839 r., a więc od niespełna trzech lat. Nie mniej jednak były to dość długie żałoby, szczególnie w przypadku kobiety.
Zawsze mnie interesuje jak wyglądało życie wdowca lub wdowy, którzy zostawali sami z dziećmi po śmierci współmałżonka. Jak to było w przypadku Jakuba Wąsak?
Moi prapraprapra(4)dziadkowie Jakub i Agata Wąsakowie mieli przynajmniej sześcioro dzieci:
- Józef, mój praprapra(3)dziadek, urodzony w 1821 r. (jego rocznicę urodzin wspominaliśmy 19 lutego >>>LINK<<<), w 1841 r. ożenił się z Elżbietą Milewszczanką (ich ślub wspominaliśmy 11 stycznia >>>LINK<<<), a po jej śmierci ożenił się powtórnie, w 1843 r. z moją praprapra(3)babką Katarzyną z Królów (także ten ślub był już wspominany na „Drogach Przeszłości”, było to 23 stycznia >>>LINK<<<)
- Aleksander urodzony w 1825 r., który zmarł w roku kolejnym
- Ignacy urodzony w 1827 r., który w 1848 r. ożenił się z Leonorą Jaworską, córką Marcina i Agnieszki z Muraskich – tak, tak, z córką swojej macochy z pierwszego małżeństwa
- Piotr urodzony w 1830 r., który w 1852 r. ożenił się z Barbarą Stokowską
- Jan urodzony w 1833 r., który zmarł po ośmiu tygodniach, jeszcze w tym samym roku
- Marianna urodzona w 1833 r., w 1853 r. wyszła za mąż za Pawła Stawińskiego (co ciekawe w akcie urodzenia Marianny jej matka Agata jest zapisana jako Agata Marcinówna, a nie Laskowska, a więc w ramach nazwiska napisano znane z czasów caratu odojcostwo, bowiem mój praprapraprapra(5)dziadek Laskowski miał na imię Marcin)
- Wojciech urodzony w 1836 r., który w 1860 r. ożenił się z Marianną Chodowską z Podsusza, a zamieszkałą w Cierpiętach (ciekawostką jest, że Wojciech także jest zapisany jako mieszkaniec Cierpiąt)
Zatem była to dość spora rodzina, którą w 1839 r. osierociła Agata. Pozostawiła ona nie tylko owdowiałego męża, ale także minimum piątkę dzieci: 18-letniego Józefa (mojego bezpośredniego przodka), 12-leteniego Ignacego, 9-letniego Piotra, 6-letnią Mariannę i 3-letniego Wojciecha.
Co ciekawe zanim owdowiały Jakub ożenił się powtórnie, to wpierw wyprawił wesele swojemu pierworodnemu synowi Józefowi żeniąc go z jedną z mieszkanek rodzinnej wioski, a więc Leśnogóry, z Elżbietą Milewszczanką.
Zastanawiające jest dlaczego Jakub czekał, aż trzy lata z powtórnym ożenkiem? Co prawda jego dzieci nie były już takie małe, choć najmłodszy Wojciech miał zaledwie 3 latka. Szczególnie te dwoje najmłodszych dzieci potrzebowało jeszcze „matczynej” opieki, a i sam wdowiec potrzebował w domu kobiecej ręki, szczególnie, że jego jedyna córka miała zaledwie 6 lat w chwili śmierci matki, a więc nie była w stanie poprowadzić gospodarstwa domowego. Gdyby najstarszy Józef był kobietą to jeszcze zrozumiałabym, że Jakub nie spieszył się z powtórnym ożenkiem, bo 18-letnia córka „ogarnia” mu dom, inwentarz i dzieci, ale czwórka najstarszych potomków to chłopaki, którzy może byli dla ojca wyręką w polu, ale na pewno nie w kuchni i przy praniu.
A kim była druga żona mojego prapraprapra(4)dziadka – Agnieszka z Muraskich. Wyszła ona, po raz pierwszy za mąż na pewno przed 1817 r. Niestety nie udało mi się ustalić kiedy to faktycznie nastąpiło. W akcie urodzonego w 1817 r., najstarszego (jak na razie ustalonego) syna – Błażeja Fabiana, Marcin podał się za 30-latka, a Agnieszkę kazał zapisać jaki 24-latkę. Zatem nie było to młode małżeństwo, a Błażej nie musiał być pierworodny, ale co ciekawe od 1810 r. do 1816 r. w parafii Czerwonka Liwska nie narodziło się im żadne dziecko, także w tym okresie nie ma ich ślubu, więc albo pobrali się przed 1810 r. i przez pierwsze 7 lat nie mieli potomstwa, co jest mało prawdopodobne, albo niedługo przed 1817 r. sprowadzili się do Ossówna z innej parafii, w której pobrali się niedługo przed tym, albo i nawet kilka lat wcześniej i tam urodziły im się starsze, niż Błażej dzieci. Chociażby świadkujący na ślubie 27-letni Jan, jeśli był faktycznie synem Marcina i Agnieszki, musiał przyjść na świat około 1815 r. Udało mi się ustalić, że małżonkowie Jaworscy mieli przynajmniej siedmioro dzieci, z czego dwoje najmłodszych, urodzonych w 1830 r. to bliźniaki – dwie dziewczynki – Kasia i Eleonora, a więc późniejsza żona Ignacego Wąsaka. Macocha mojego praprapra(3)dziadka – Agnieszka owdowiała 24 kwietnia 1834 r., w akcie zgonu jej męża czytamy, że było on 48-letnim gospodarzem w Ossównie zamieszkałym, synem zmarłych Antoniego i Katarzyny z Gozdków z Nowej Wsi (gdziekolwiek to było) i oczywiście, że pozostawił po sobie owdowiałą żonę Agnieszkę z Muraskich. Jak ustaliłam Marcin Jaworski osierocił przynajmniej sześcioro dzieci (nie uwzględniłam tu domniemanego syna Jana – świadka na drugim ślubie Agnieszki), z których najstarszy Błażej miał 17 lat, a najmłodsza Eleonora zaledwie 4 lata (nie wiem czy Katarzyna przeżyła). Podobnie jak dzieci Wąsaków, tak i dzieci Jaworskich byli jeszcze stanu wolnego, więc to jedynie na barkach Agnieszki pozostawał problem ułożenia życia swoim dzieci – Rozalię wydała w 1839 r. za Joachima Laskowskiego, Franciszkę wydała w 1840 r. za Stanisława Tomkiewicza – jak warto zauważyć obie córki wyszły za mąż jeszcze, gdy Agnieszka była wdową. Kolejna córka – Eleonorę (Leonorę) wyszła za mąż już jako pełna sierota, bo w między czasie zdążyła umrzeć jej matka Agnieszka. Mężem Eleonory został Ignacy Wąsak czyli syn mojego prapraprapra(4)dziadka Jakuba, który dla Jaworszczanki był jednocześnie i ojczymem i teściem – ich ślub odbył się w 1848 r. Zaś Marianna wyszła za mąż dopiero w 1857 r., za Kacpra Łukasiak. Tyle o córka, a co z synami? Błażej – najpierw był ożeniony z Małgorzatą, a po jej śmierci ożenił się powtórnie, w 1876, z Franciszką z Wasilewskich wdową po Dołowym, który mógł być spokrewniony z Agnieszką, bowiem jej matka Helena pochodziła z Dołowych. Po Marcinie pozostał jeszcze syn Andrzej, ale on niestety zmarł w roku następnym jako 11-latek. Do tego spisu warto dodać jeszcze Jana – przypuszczalnego syna Jaczewskich, bowiem w akcie śmierci Agnieszki zapisany jest jako syn zmarłej, a więc można domniemywać, że to on, a nie Błażej jest pierworodnym Jaworszczakiem. W Ossównie po 1836 r. wzmiankowany był Jan Jaworski z żoną Katarzyną z Michalskich, być może zawarli oni związek małżeński w 1835 r. w parafii pniewnickiej.
Mój prapraprapra(4)dziadek raczej nie spłodził już dzieci ze swoją drugą małżonką. Wydaje się, że oboje skupili się na wychowaniu swoich dzieci z pierwszych małżeństwo oraz na wydaniu ich na mąż i ożenieniu. Dodatkowo ich małżeństwo nie trwało zbyt długo. Agnieszka zmarła już 20 października 1848 r. jako 55 lat. Wówczas, jak wynika z aktu jej zgonu, Wąsakowie mieszkali jeszcze w Ossównie, być może na gospodarstwie po Jaworskim, bo pamiętajmy, że w Leśnogórze także musiało pozostać jakieś gospodarstwo, co ciekawe raczej nie pozostał na nim mój praprapra(3)dziadek Józef, bo gdy w 1856 r. rodzi się mu syn Stanisław – mój prapra(2)dziadek to mieszkał on w Ossównie – wspominaliśmy te narodziny 6 kwietnia >>>LINK<<<. Mój przodek zmarł znacznie później, ale nie udało mi się jeszcze ustalić kiedy to nastąpiło, prawdopodobnie w parafii Grębków, ale to jeszcze do sprawdzenia.
Przy okazji rocznicy ślubu mojego prapraprapra(4)dziadka Jakuba Wąsaka i Agnieszki z Muraskich Jaworskiej chciałabym się pochylić nad tabelami likwidacyjnymi, gdyż udało mi się odnaleźć dwie tabelę likwidacyjną, w których występują dwaj synowie Jakuba Wąsaka i Agaty Laskowszczanki. W tabeli likwidacyjnej wsi Ossówno odnalazłam Ignacego Wąsaka, a więc zięcia Agnieszki Muraszczanki primo voto Jaworskiej, secundo voto Wąsak, zaś w tabeli likwidacyjnej wsi Cierpięta Wojciecha Wąsaka.
Gospodarstwo Ignacego Wąsak, jakie otrzymał na mocy tabeli likwidacyjnej składało się z 249 prętów gruntu pod budynkami, w tak zwanym siedlisku, 5 morgów i 204 prętów gruntu ornego oraz 138 prętów łąk co w sumie dawało 6 morgów i 291 prętów gruntu, co po przeliczeniu na dziejącą miarę powierzchni w przybliżeniu daje niespełna 4 hektary. Takie gospodarstwo było bardzo małe i raczej nie było samowystarczalne.
Jeśli chodzi o gospodarstwo Wojciecha Wąsaka, położone w Cierpiętach to składało się ono z 1 morgi i 170 prętów grunty pod budynkami i ogrodami, 3 mórg i 278 prętów gruntów ornych, 62 prętów łąki i 59 prętów tak zwanych wygonów i lasów. Łącznie gospodarstwo to miało powierzchnię 5 morgów i 269 prętów i było o ponad morgę mniejsze od gospodarstwa jakie otrzymał jego brat w Ossównie. Przeliczając ten areał na hektary, Wojciech gospodarzył jedynie na około 3,3 hektara.
Czym zatem były tabele likwidacyjne nazywane także tabelami nadawczymi?
Tabela likwidacyjna to spis zawierający wykaz mieszkańców wsi, którzy otrzymali nadział ziemi w trakcie uwłaszczenia, jakie przeprowadzano w 1864 r. w zaborze rosyjskim. W tabeli opisywano gospodarstwo, podawano jego wielkość i na tej podstawie obliczano wysokość odszkodowania przysługującego właścicielom ziemskim.
Tabela likwidacyjna powstała na skutek zmian jakie dokonały się na ziemiach Królestwa Polskiego w II połowie XIX w., w zakresie własności ziemskiej – 12 kwietnia 1864 r. został ogłoszony ukaz cara Aleksandra II, który był wydany 2 marca tego samego roku – O uwłaszczeniu włościan w Królestwie Polskim
W myśl tego ukazu ziemie będące w posiadaniu dziedziców, właścicieli ziemiach w dobrach prywatnych, majoratach, dobrach rządowych itd. przechodziły na własność chłopów, którzy dotąd te nieruchomości użytkowali. Mój dziadek wspominając przekazy rodzinny o tamtych czasach, zawsze powtarzał powiedzenie „gdzie cię Łukasz [ukaz] zastał tam twoje” – zdanie to dobrze obrazuje mechanizm otrzymywania przez chłopów ziemi, gdyż otrzymywali ziemię na której „siedzieli” tj. mieszkali i żyli, ziemię którą często uprawiają od pokoleń, ale także ziemię, którą otrzymali w użytkowanie zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Czasem chłop mógł otrzymać uwłaszczeniem tak zwane role puste, czyli takie których nikt nie użytkował, np. z powodu braku spadkobierców po zmarłym gospodarzu lub z braku zainteresowana lichą morgą o słabej klasie gleby, która była po prostu nieurodzajna. Na mocy ukazu chłopi byli zwalniani z wszelkiej powinności wobec dziedziców takich jak pańszczyzna, czynsze, daniny, ale w zamian za to, za nabytą ziemie musieli odprowadzić podatek gruntowy wyliczony na podstawie przepisów Ukazu. Podatek był odprowadzany do Skarbu Królestwa Polskiego.
W celu przeprowadzenia uwłaszczenia chłopów w Królestwie Polskim utworzono urzędy na szczeblu, dziś powiedzielibyśmy, centralnym – Komitet Urządzający w Królestwie Polskim oraz na szczeblu lokalnym – Urzędy Gubernialne do Spraw Włościańskich. Zaś w powiatach funkcjonowały jeszcze niższego szczebla urzędy Komisarzy do Spraw Włościańskich, które działały, aż do 1915 r. Komisarze, którzy byli najniższym szczeblem w tej administracji do spraw uwłaszczeniowych, pomagali przy sporządzaniu tabel likwidacyjnych, stanowili arbitraż w sporach pomiędzy dziedzicami, a chłopami, przyjmowali także skargi i zażalenia włościan odnośnie pomiarów, które sami przeprowadzali, brali także udział przy rozgraniczanie i zamianie gruntów.
Układ tabeli likwidacyjnej był określony przepisami prawa. Wszystkie tabele miały określony drukowany formularz i były sporządzane w języku rosyjskim. Tabela zatem musiała zawierać wykaz wszystkich osad tj. działek, które w ramach uwłaszczenia przechodziły na własność użytkowników, z podaniem nazwisko właściciela osady lub jego spadkobierców. Oddzielnie wyszczególniano osady podlegające wcześniejszemu ukazowi z 1846 r. W niektórych wsiach przewidziano nawet działkę dla sołtysa, którą każdorazowo uprawiał urzędujący w danym czasie sołtys, a po odejściu z urzędu grunt ten przechodził na kolejnego sołtysa. Osada ta w tabeli była zapisana nie na nazwisko użytkownika, a na funkcję, dlatego nie trzeba się dziwić, gdy wśród listy nazwisk spotkamy po prostu zapis „sołtys”. Następna kolumna tabeli zawierała określenie wielkości gruntów, która była podana w morgach i prętach. Warto zatem przed lekturą tabel likwidacyjnych przypomnieć, że 1 morga to około 0,56 hektara, zaś 1 pręt to 1/300 morgi, a więc około 18,66 metrów kwadratowych. Powierzchnia osady była podzielona na grunty zagospodarowane pod ogród, co można rozumieć jako siedlisko, a więc pod budynki – dom i inwentarskie oraz podwórze z ogrodem warzywnym i sadem, pod grunty orne, łąki, wygony i nieużytki. Wygonami nazywano pastwiska, na które wyganiano krowy lub drogę którą te krowy były pędzone na wspólne dla całej wsi pastwisko, które było urządzone w ramach serwitutu. Dalej szczegółowo określano prawa włościan co do służebności – serwitutów, na które składało się prawo do użytkowania pastwisk, lasów, a zatem dostępu do drewna budowlanego i opałowego. Na końcu zapisywano wysokość wynagrodzenia dla dziedzica z tytułu odszkodowania za grunty przekazane na własność włościanom.
Na właścicielach ziemskich leżał obowiązek sporządzania projektu tabel i przekazania ich wraz z rejestrem pomiarowymi i planem czyli mapą, do Komisji do Spraw Włościańskich w powiecie. Projekt ten był sprawdzany i porównywany przez komisarzy rewirowych z tabelami prestacyjnymi, nadawczymi i kontraktami, które do tej pory stanowiły podstawę prawa gruntowego i powinnościowego. Następnie projekt tabeli odczytywano w czasie zebrania wiejskiego, w obecności sołtysa i trzech świadków. Wówczas włościanie mogli zgłaszać zastrzeżenia do projektu, a te komisarze rewirowi są zobowiązani do rozpatrywania i nanoszenia poprawek czy uwag na tekst projektu. Warto pamiętać, że już wtedy istniała biurokracja, zastrzeżenia do projektu trzeba było wnosić na piśmie, przesyłanym do Komisarzy do Spraw Włościańskich. Po zatwierdzeniu projektu, spisywano tabelę na drukowanym formularzu. Jeden egzemplarz trafiał do Urzędu Gubernialnego, kopia była wydawana dziedzicowi, który „oddawał” włościanom swoją ziemię, a kolejną kopię otrzymywał sołtys danej wsi. Samym włościanom wydawano wypisy z tabeli likwidacyjnej, który był podstawą do egzekwowania prawa własności do ziemi – coś na wzór wydawanych w latach 70. XX w. aktach własności ziemi. Do tabel sporządzano także plany ukazowe, na podstawie, których można dokładnie odtworzyć, w którym miejscu we wsi znajdowała się konkretna osada. Mapki te były sporządzane ręcznie i były opatrzone legendą oraz innymi ważnymi elementami kartograficznymi, a z uwagi na swoją barwność są także wartościowe pod względem estetycznym. Niestety tych planów, do dnia dzisiejszego, zachowało się bardzo mało. Często i dziś, tabela likwidacyjna wraz z planami ukazowymi są podstawą do regulacji granic działek podczas sporów własnościowych.
Tabele likwidacyjne są przechowywane w archiwach państwowych w zespołach akt wytworzonych przez Komisarzy do Spraw Włościańskich poszczególnych powiatów, w aktach Urzędów Gubernialnych do Spraw Własnościowych lub w zespołach dotyczących reformy rolny, parcelacji a nawet jako załączniki do ksiąg hipotecznych. Ja tabele likwidacyjne wsi Ossówno i Cierpięta znalazłam w zespole „Zbiór tabel likwidacyjnych lubelskiej i siedleckiej guberni”, który jest przechowywany w Archiwum Państwowym w Lublinie – sygnatura 168.
Warto zaglądać do tych i innych źródeł poza metrykalnych badając dzieje naszych rodzin.
Źródła:
More Maiorum, nr 3(38)/2016
Dziennik praw Królestwa Polskiego. T. 62, nr 187-193
Zbiór tabel likwidacyjnych lubelskiej i siedleckiej guberni
Archiwum Państwowym w Lublinie
sygnatura 168.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉