W piątek, w samo południe 22 lipca 1814 r. w Rudce, w domu pod numerem 7 zmarła Elżbieta z Szydłowskich Konczyna wdowa mająca lat 50 – moja praprapraprapraprapra(7)babcia.
Po południu, 23 lipca 1814 r., o godzinie 16:00 do księdza proboszcza kuflewskiego, który był także urzędnikiem stanu cywilnego gminy Kuflew, przybyli Piotr Osiński rolnik lat 50 mający, zamieszkały w Guzewie, który był zięciem zmarłej oraz Tomasz Kończa, także rolnik lat 40, zamieszkały w Rudce, będący siostrzeńcem zmarłej. Stawiający oświadczyli, że poprzedniego dnia, to jest 22 lipca 1814 r., o godzinie 12:00 w południe, zmarła Elżbieta z Szydłowskich Kończyna, wdowa mająca lat 50, zamieszkała w Rudce w domu pod numerem 7.
Kim była moja praprapraprapraprapra(7)babcia? Urodziła się w 1758 r. jako Elżbieta Szydłowska, córka Szymona i Anastazji – jej narodziny wspominaliśmy 18 czerwca, w 265 rocznicę tego wydarzenia >>>LINK<<<. W lutym 1781 r., jako Elżbieta Rymarczanka wyszła za mąż za Błażeja Kończę, z którym miała siedmioro dzieci – ich rocznica ślubu były wspominana 4 lutego >>>LINK<<<. Jak się wydaje z siódemki dzieci tylko dwie córki przeżyły
- Katarzyna Cecylia – moja prapraprapraprapr(6)babka, żona Piotra Osińskiego, który zgłaszał śmierć teściowej
- Agnieszka de Pollici Kornelia, późniejsza żona Stanisława Kiełbasy.
Mąż Elżbiety, mój praprapraprapraprapra(7)dziadek Błażej Konca zmarł przed żoną, choć nie udało się odnaleźć jego aktu zgonu, przypuszczam, że odszedł w latach 1804-1809, bo z tego okresu nie są dostępne indeksy zgonów, z prozaicznej przyczyny – nie zachowała się księga zgonów.
Kim byli mężczyźni zgłaszający zgon mojej przodkini? Akt pochodzi z takiego okresu, w którym zazwyczaj podawano pokrewieństwo zgłaszającego ze zmarłym jeśli takowe zachodziło i w przypadku tego aktu zgonu podano że jeden jest zięciem, a drugi siostrzeńcem.
Pierwszy zgłaszający – Piotr Osiński był zięciem mojej praprapraprapraprapra(7)babci i zarazem był moim prapraprapraprapra(6)dziadkiem, mężem Katarzyny Cecylii, z którą pobrał się w 1797 r. – rocznicę ślubu wspominałam na blogu 15 stycznia >>>LINK<<<. Co ciekawe w chwili śmierci Elżbiety, jej córka już nie żyła, zmarła prawdopodobnie przy porodzie w 1808 r., a owdowiały zięć ożenił się powtórnie z Teklą Gryll, ale jak widać mimo to utrzymywał kontaktu z byłą teściową.
Ciekawostką jest tylko to, że Piotr Osiński podał się za 50-latka i przekazał księdzu do aktu, że jego zmarła teściowa ma także 50 lat. Zagapił się i podał własny wiek? Czy był może równolatkiem teściowej? Z odpowiedzią na te pytania przychodzą akty urodzenia zarówno Elżbiety jaki i jej zięcia. Elżbieta urodziła się w 1758 r., a więc umierając w 1814 r. miała lat 56 i to skończone, bo urodziny obchodziła 18 czerwca. Zaś Piotr Osiński urodził się w 1772 r. i w chwili zgonu teściowej miał skończone 42 lata, a więc był młodszy od swojej szanownej „mamusi” o 14 lat, a mimo to podał się za jej równolatka podczas zgłaszania jej zgonu. Na pewno miał świadomość różnicy wieku jaki ich dzielił, choć nie była ona tak duża jak przystało na zięcia i teściową, a mimo to była znacząca. W poprzednich pokoleniach, gdy ludzie zawierali po dwa lub nawet więcej ślubów brak, albo mało znacząca różnica wieku między zięciami i teściami była czymś naturalnym, rzadziej spotykało się w zbliżonym wieku synową i teściów, ale myślę, że gdyby przeprowadził dokładne padania demograficzne któreś z parafii to i takie przypadki by się znalazły. Takie badania, o których dowiedziałam się na 9Brzegu od Michała Krasuskiego pracownika AP w Siedlcach, marzą mi się na mojej rodzinie i na społeczności wsi moich przodków, ale z uwagi na czasochłonność ich przeprowadzenia, na razie pozostają w sferze marzeń ;) może kiedyś…
Spotkaliście się kiedyś ze staropolskimi określeniami teścia i teściowej? Dziś, dla nas są to wyrazy śmieszne, trudne do wypowiedzenia, a nawet trochę niedorzeczne, ale kiedyś funkcjonowały w staropolskim języku i były bardzo dobrze znane wśród społeczeństwa. Co ciekawe na rodziców męża i rodziców żony były inne określenia. Dziś obie te pary nazywa się po prostu teściami – teść i teściowa, a kiedyś rozróżniano, czy są to rodzice małżonka czy małżonki. Ojca męża nazywano świekier ewentualnie świakier lub świokier, a na matkę męża mówiono świekrew, świekra lub swiekrucha. Natomiast na ojca żony wołano cieść, a na matkę cieścia. I to właśnie od tych określeń pochodzi współczesna forma teść i teściowa. Określenie zięć funkcjonowało także w języku staropolskim, zaś żona syna nie była synową tylko snechą lub sneszką. Zatem dla Piotra Osińskiego Elżbieta Koncza była w języku staropolskim cieścią, a on dla niej po prostu zięciem.
Drugim zgłaszającym był 40-letni Tomasz Końca z Rudki, zapisany jako siostrzeniec zmarłej. Kim zatem był ów siostrzeniec? Po pierwsze kogo możemy uznać za siostrzeńca? Siostrzeńcem jest syn siostry, a więc Tomasz musiał być synem siostry Elżbiety, która wyszła, tak jak ona za Kończę, aby nosić nazwisko takie samo jak zmarła. Gdyby był synem brata męża Elżbiety – naturalnie nosiłby to samo nazwisko co zmarła, ale wówczas byłby określony prędzej bratankiem niż siostrzeńcem.
W Rudce, na początku XIX w. występuje małżeństwo – Tomasz Kąca i Brygida Guziak, który wcześniej mieszkali w Guzewie. Tomasz Końca pochodził z Guzewa, zaś Brygida Guziakówna z Topora położonego w parafii jeruzalskiej, w której w 1797 r. pobrali się. Niestety jest to ten okres, w którym nie zapisywano danych rodziców państwa młodych, dlatego z aktu ich ślubi nie dowiemy się, czyimi byli dziećmi. Przyjmując, że Tomasz musiał mieć mniej więcej 18 lat gdy żenił się z Brygidą to przyszedł na świat najpóźniej w 1779 r. Z analizy aktów chrztów z parafii kuflewskiej z lat 70. XVIII w. wynika, że w Guzewie w 1771 r., urodził się Tomasz Kąca syn Tomasza i Marianny. Zaś Tomasz i Marianna ślubowali w 1770 r., a Marianna pochodziła z rodziny Rymarczyków / Szydłowskich. Głębsza kwerenda pozwoliła ustalić, że późniejsza Marianna Kąca urodziła się w 1745 r. w Małej Wsi jako córka Szymona i Anastazji czyli moich prapraprapraprapraprapra(8)dziadków. Tym sposobem udało mi się ustalić, że 40-letni Tomasz Koncza (nazwisko Koncza raz było zapisywane jako Koncza, a raz jako Kąca), który zgłaszał zgon mojej praprapraprapraprapra(7)babki Elżbiety z Szydłowskich vel Rymarczyków Konczyny faktycznie był jej siostrzeńcem, urodzonym w 1771 r. jako syn Tomasza i Marianny z Rymarczyków vel Szydłowskich, a wnuk Szymona i Anastazji, a więc rodziców Elżbiety. Marianna i Elżbieta były siostrami, obie wyszły za Konczów – moja przodkini za Błażeja, a jej siostra za Tomasza, prawdopodobnie syna Marcina i Jadwigi.
Przeglądając aktu narodzin dzieci Tomasza siostrzeńca Elżbiety i jego żony Brygidy z Guziaków zauważyłam, że rodziły się one w Rudce w domu pod numerem 7, a więc w tym samym domu, w którym zmarła moja praprapraprapraprapra(7)babka. Świadczy to o tym, że moja przodkini dożywała nie przy swoich dzieciach, a przy synu siostry – swoim siostrzeńcu. Co prawda córka Katarzyna za Osińskim już nie żyła, ale druga córka Agnieszka, żona Kiełbasy prawdopodobnie żyła
Będąc w czerwcu na rekonstrukcji bitwy powstania styczniowego stoczonej na przedpolach Kuflewa w dniu 27 października 1863 r., w rekonstruowanej wiosce zobaczyłam chatę, a raczej imitacje zakładu rzemieślniczego rymarza i od razu przypomnieli mi się moi przodkowie spod Kuflewa – Rymarczykowie, Rymarze vel Szydłowscy to też zamieszczam tą fotografię.
A swoją drogą rekonstrukcja bitwy bardzo ciekawa, choć zabrakło mi mini wykładu traktującego o historii i przebiegu bitwy, o przyczynach i skutkach, o bilansie i stratach, to też na osłodę tych braków pozostawiam, Wam i sobie, link do artykułu na Szlak Niepodległości – Mogiła Powstańców Styczniowych w Kuflewie (gm. Mrozy, pow.miński).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉