Dnia 31 stycznia 1830 r. była niedziela, zapewne po mszy tak zwanej sumie, bo o godzinie 13:00 odbył się ślub moich prapraprapra(4)dziadków – Filipa Nowickiego i Katarzyny z Urbanów.
Świadkami udzielenia sakramentu małżeństwa byli Piotr Rycielski mający lat 56 i Józef Łazewski mający lat 46, obaj byli gospodarzami zamieszkałymi we wsi Zawoda pod Kałuszynem, a więc zapewne sąsiadami panny młodej.
Mój prapraprapra(4)dziadek Filip Nowicki w dniu ślubu był kawalerem i miał skończone 24 lata, pochodził z Mistowa. Jego rodzicami byli Kazimierz i Franciszka z Parolów małżonkowie Nowiccy. Filip mieszkał od pewnego czasu w Kałuszynie, gdzie pracował jako służący, parobek w tutejszym browarze dworskim. Zaś moja prapraprapra(4)babka Katarzyna Urbanicha miała skończone zaledwie 17 lat, a więc na dziejesz realia były jeszcze nie pełnoletnia i mieszkała w Zawodzie, przy swoich rodzicach – Józefie i Apolonii z Pieńkowskich.
Ślub poprzedziły trzy zapowiedzi, ogłoszone tylko w parafii Kałuszyn, gdyż oboje nowo zaślubieni mieszkali na jej terenie. Ogłoszenie zapowiedzi miało miejsce w trzy poprzedzające ślub niedziele tj. 10, 17 i 24 stycznia 1830 r.
Do zawarcia małżeństwa, zarówno młodziutka Katarzyna, ale także starszy od niej o siedem lat Filip potrzebowali zezwolenia rodziców lub kogoś z rodziny. Zezwolenie Katarzynie udzielili obecni przy ślubie, rodzice, zaś Filipowi jego brat Józef, który w akcie ślubu został określony jako jego opiekunem. Udzielenie zgody na ślub Filipowi przez brata wskazuje na to, że jego rodzice prawdopodobnie już nie żyli w chwili zawierania związku małżeńskiego, choć w treści aktu wpisano, że Filip był synem Kazimierza i Franciszki z Parolów zamieszkałych w Mistowie. Nie wpisano że synem zmarłych Kazimierza i Franciszki niegdyś mieszkających w Mistowie. To są niuanse, ale właśnie one pomagają lub przeszkadzają w tworzeniu historii rodziny. Kwerenda aktów metrykalnych parafii mińskiej, do której należał i nadal należy Mistów ujawnia, że Kazimierz Nowicki zmarł 30 marca 1817 r., a więc 13 lat przed ślubem syna, gdy ten miał zaledwie 11 lat.
W opisie dóbr ziemskich Kałuszyn z 1841 r. występuje informacjo o gorzelni i browarze wchodzącym w skład gospodarstwa folwarcznego w Kałuszynie. Co prawda od ślubu Filipa minęło wtedy już 11 lat, ale tak naprawdę nie wiemy czy coś, a jeśli już to ile w wyglądzie i pracy kałuszyńskiej gorzelni oraz browaru mogło się zmienić. W 1841 r. gorzelnia i browar przedstawiały się jako budynki murowane, kryte dachówką karpiówką, z tyłu był dodatkowo przystawiony budynek drewniany w słupy także kryty dachówką kurpiowską. Z wyposażenia wymieniono maszynę Pistorisz z potrzebnym oprzyrządowaniem. W gorzelni, pod dachem, znajdowała się studnia, a druga była na zewnątrz, za budynkiem browaru, a dalej był lokalizowany skład na słód z murowaną suszarnią, mielcuch w piwnicy, komórka na skład zboża oraz słodownia i dwie piwnice. Mielcuch to budynek lub pomieszczenie w którym wyrabiano słód i warzono piwo, a więc w kałuszyńskim browarze robiono to w piwnicy. Były to nowsze budynki związane z wyrobem alkoholu, ponieważ dalej w opisie występuje stara gorzelnia, także murowana, bez dokładniejszego opisu. Może to świadczyć o rozwoju gorzelnictwa w Kałuszynie. W tym czasie właścicielem dóbr ziemskich Kałuszyn był Jaśnie Wielmożny Aleksander Rożniecki generał jazdy wojska polskiego, ten sam, który posiadał rozległe dobra ziemskie Łaziska pod Jakubowem. Rożniecki wydzierżawił dobra kałuszyńskie dwom starozakonnym, tj. Motlowi Michelsohnowi i Rubinowi Zilbermannowi.
W okresie, z którego pochodzi opis kałuszyńskiej gorzelni i browaru, Filip Nowicki mieszkał już w Zawodzi, która była wsią zarobną dla folwarku w Kałuszynie. Wieś zarobna to taka wieś, w której nie ma folwarku, a jej mieszkańcy świadczą robociznę czyli pańszczyznę w sąsiedniej wsi gdzie funkcjonuje folwark, będący własnością tego samego pana – dziedzica co ta wieś. W Zawodzie było wówczas 12 chałup drewnianych w węgiel postawionych, pokrytych dachówką karpiówką, oprócz jednej która była postawiona w części z drzewa w słupy, a w części z gliny i przykryta częściowo słomą, a częściowo deskami. Stodół we wsi było 6, każda z drewna w słupy, o dwóch klepiskach. Mieszkańcom nie brakował dostępu do wody gdyż mieli do swojej dyspozycji trzy studnie cembrowane z żurawiem każda. Chłopi nie byli oczynszowany, byli zobowiązani do świadczenia robocizny, czyli pańszczyzny. Przewyższająca część gospodarzy odrabiała pańszczyznę w wymiarze trzech dni sprzężajem (z wołem i narzędziami rolniczymi) oraz jeden dzień pieszo na tydzień, a dodatkowo w żniwa odrabiali dwa dni tak zwanych tłuk. Z takim zobowiązaniem, będącym opłatą za osiedlenie i posiadanie ziemi we wsi mieszkali tam następujący gospodarze: Jan Dudek, Jan Kacmarczyk, Kacper Kołak, Walenty Rycielski, Stanisław Kościsza, Franciszek Morawski (1), Tomasz Tchorzewski, Franciszek Morawski (2), Marcin Wojdega i mój prapraprapra(4)dziadków Filip Nowicki, który zapewne osiadł na gospodarstwie teściów. Gospodarze ci posiadali grunta, na których wysiewali po 5 korców zbóż ozimych oraz mieli ogrody gdzie sadzili ziemniaki. Trzech chłopów miało jedynie ogrody pod ziemniaki i związku z tym odrabiali mniejszy wymiar pańszczyzny, bo jedynie dwa dni w tygodniu i to pieszo, a w żniwa tylko jeden dzień tłók. Ci trzej gospodarze to Krzysztof Klimaszewski, Walenty Chrumieński i Franciszewk Korzeniewski.
Warto analizując opis Zawody w pierwszej połowie XIX w. zwrócić uwagę na ówczesne techniki wykorzystywane w budownictwie. Przeważająca większość chałup chłopskie była drewniana w węgiel postawiona to znaczy, że ściany tych chałup składały się z ułożonych poziomo wieńców z belek drewnianych łączonych w narożach tj. węgłach na tzw. zamki z ostatkami lub bez nich. Ostatkami nazywa się wystające poza obrys budynku końce belek, które przypominają jaskółcze ogony i noszą także taką nazwę. Chałupy w 90% były kryte dachówką karpiówką, a nie słomą czy deskami, które spełniały role dachówki drewnianej. Dachówka karpiówka to płaska dachówka wzorowana na pokryciach drewnianych tzw. deszczułkach i kamiennych. Przy takim pokryciu dachowym woda spływa po płaskich powierzchniach dachówki i aby nie dostawała się pod pokrycie, płytki muszą być specjalnie, podwójnie układane – to samo dotyczy także karpiówek, które są układane współcześnie, zawsze podwójnie. Jedna tylko chałupa była biedniejsza, bo była tylko częściowo drewniana, a częściowo gliniana, kryta także były biedniej bo tylko słomą i deskami.
Przykład dachówki karpiówki
Przykłady domów na węgiel postawionych
(domy znajdują się w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu)
Związek małżeński Filipa Nowickiego i Katarzyny z Urbanów przetrwał blisko 23 lata, przerwała go przedwczesna śmierć Katarzyny, której 170 rocznice zgonu wspominaliśmy 5 stycznia. W poście rocznicowym znajdowały się także informacje o powitych przez nią w małżeństwie z Filipem dzieci, oraz o dalsze losy owdowiałego Filipa >>>LINK<<<.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli publikujesz komentarz z konta anonimowego miło mi będzie gdy go podpiszesz chociażby imieniem 😉